niedziela, 5 maja 2013

Chapter 1

Szła wolno. Z każdym krokiem coraz bardziej się bała, ale przecież wszystko musi się ułożyć- pocieszała się. Chyba najbardziej przerażało ją, że Liam sobie kogoś znajdzie, a może już znalazł.  Minęły niecałe trzy tygodnie od kąt wyjechała, ale Martyna na pewno nie marnowała czasu.  Z resztą rozumie ją też by o niego walczyła, gdyby była na jej miejscu. Ale nie zniesie jeżeli Liam ją odrzuci....

Liam chodził w tę i z powrotem. Myślał o Izie.  Bardzo za nią tęsknił, na początku ich związku miał wątpliwości, ale teraz wie, że kocha ją nad życie. Ale to, że wyjechała, bez słowa oznacza, że go nie kocha, Udowodniła, że nic dla niej nie znaczy, a on nigdy jej już nie zaufa.  Źle się z tym wszystkim czuje, Martyna wyznała mu miłość, ale nie wie czy potrafi ją pokochać.....

Martyna stała przed lustrem poprawiając fryzurę, musi wyglądac powalająco, dla Liama oczywiście. On nie jest pewien swoich uczuć, jest zagubiony i ona doskonal to rozumie dla dlaczego nie miałaby troszeczkę, no dosłownie odrobinę  pomóc szczęściu. Dlatego postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Ma już nawet pewnie pomysł. I nie zniesie, jeżeli ją odrzuci....

Niall podszedł do Dominiki i delikatnie dotknął jej brzuszka, który już troszeczkę urósł. To już połowa czwartego miesiąca. Od kąt dowiedział się, że zostanie ojcem jest najszczęśliwszym facetem na świecie.  Będzie ojcem, planuje z Dominiką ślub, będzie cudownie. Nawet urządził już pokój dla dziecka. Wszystko się ułoży. Wyszedł na zewnątrz i wyjechał autem z garażu....

Dominika poprawiła swój makijaż i zeszła na dół. Niall czekał na nią w samochodzie.  Uśmiechnęła się, gdy dotknęła swój brzuch. -Kocham cię- szepnęła.  Gdy postanowiła, że przeprowadzi się wraz z przyjaciółkami do Londynu, nawet przez chwilę, nie pomyślała, że będzie taka szczęśliwa.  Wyszła na zewnątrz. Horan na jej widok uśmiechnął się szeroko, a ona pocałował go o usta....

Harry był bardzo zdenerwowany koncertem Julii. Chyba najbardziej obawiał się Justina. Ufa Julii, bynajmniej bardzo się stara, ale kiedy widzi Biebera w pobliżu w jego głowie od razu włącza się czerwone światło i nie potrafi się opanować.  Nie może jej stracić, nie zniesie tego....

Julia z każdą chwilą była coraz bardziej zestresowana. Ale jeżeli się nie uda? A jeżeli się pomyli? Przewróci? Zafałszuje? Chodziła w te i z powrotem. Oddychaj głęboko- powtarzała.- Wszystko będzie dobrze, dasz radę. Upiła łyk wody, nie może  zbyt dużo pic jeszcze potrzeby fizjologiczne się odezwą.  Poszła jeszcze dom łazienki za chwilę Justin przyjedzie.!

Justin jak zwykle nie powinien się stresować, ale niestety dzisiaj jest inaczej.  Nie może zawalić, musi to dla niej zrobić i to oczywiste, że jak najlepiej. Tak bardzo ją kocha, nie może jej zawieść. Po tym jak wybrała Harrego myślał, że się zabije, był wściekły, zwiedziony i zły na cały świat, ale obiecał sobie, że będzie silny, przecież nie wszystko jeszcze stracone. Podjechał pod jej dom, a gdy ujrzał ja serce mocniej mu zabiło. I pomyśleć, że dopiero jadą do stylistów, przecież ona już teraz wygląda jak anioł. Wsiadła do samochodu z uśmiechem.
-Hej- powiedziała cicho. Popatrzył na nią, jego wzrok przyciągnęły oczy, w których tańczyły iskierki.
-No to jedziemy- odpalił silnik.
__________________________________________________________________________________
No i mamy pierwszy rozdział.Jak się podoba, wiem, że krótki, ale nie miałam czasu, a z resztą sami ocieńcie.
Kocham ;****