sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 32

 -Żartowałam.- powiedziałam- Harry zależy mi na tobie jak cholera-twarz Harrego, która jeszcze chwilę temu ogarniała rozpacz, teraz wyrażała jedynie radość.
  -Ale nie chcę ci niczego obiecywać. Tutaj w Polsce czuję Dawida. Dla mnie on nie umarł. Gdy wrócimy do Londynu, gdy wszystko wróci do normy, obiecuję wrócimy do tego tematu- przyrzekłam- A teraz wracajmy. Proszę.  -Czekaj- złapał mnie za rękę- Cieszę się, że niedługo wszystko będzie jak dawniej. Między nami też się ułoży. Zobaczysz- powiedział pewnie.
  -Nie obiecuj sobie zbyt wiele. Nie wiem... Nie wyobrażam sobie życia z tobą i Taylor jednocześnie- mówiłam- Niczego nie jestem pewna.
  -Ważne, że ja zawsze byłem, jestem i będę. Kocham cię. Nigdy nie przestanę. Nic nie jest  piękniejsze i ważniejszy od ciebie- powiedział. Oparłam głowę o jego czoło. Oddychaliśmy w jednym tempie.
  -Cudownie być znów tak blisko ciebie- mówił.
  -Nie przyzwyczajaj się- powiedziałam i ruszyłam w stronę domu.
Weszliśmy do środka, w salonie siedzieli Martyna. Niall i Dominika. Zauważyłam też walizki.
  -Dlaczego ni odbieraliście telefonów?!?!- krzyknął blondyn.
  -Pali się czy co?- zapytał zły Harry.
  -Wracamy do Londynu- powiedziała Martyna wprost.
  -Dlaczego?- zapytał zdezorientowany Harry.- Przecież lot mamy dopiero jutro.
  -Iza miłał wypadek- powiedziała i nic więcej nie musiała. Szybko pobiegliśmy na górę. Wrzucałam rzeczy po kolei, byle szybko. Po 10 minutach byłam gotowa, Harry też. Pożegnała się szybko z rodzicami i pojechaliśmy na wyznaczone miejsce przez chłopaków ( przysłali po nas helikopter).  Dzięki temu po godzinie byliśmy w Londynie. Zostawiliśmy rzeczy u nas w mieszkaniu i pojechaliśmy do szpitala.
Na korytarzu siedział zapłakany Liam. Martyna pobiegła do niego i mocno do przytuliła.
  -co z nią?- zapytałam Zayna.
  -Jest w śpiączce. MA złamaną nogę, rękę i kilka żeber. MA też wstrząs mózgu
 -Ale wszystko będzie dobrze prawda?- zapytałam.
 -Lekarz kazał być dobrej myśli. Najgorsza pierwsza doba. Jutro wszystko się okaże- mówił Mulat. Oparłam się o ścianę.
  -Jak to się stało?- zapytał Niall.- Ty prowadziłeś?
  -Tak. Nagle wjechał do nas ten przeklęty samochód.!  Tylko, że od strony Izy, anie mojej.! To moja wina!!- wykrzyczał.
  -Liam, musisz być silny- szepnęłam do niego.
  -Jeżeli jej się coś stanie..- wyszeptał po czym rozpłakał się jak małe dziecko .
W moich oczach także pojawiły się łzy. wybiegłam na zewnątrz. Nie mogłam na niego patrzeć. Usiadłam na ławce i zaczęłam głęboko oddychać.  Gdy się uspokoiłam poszłam jeszcze na krótki spacer. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że jesteśmy na miejscu.
Po godzinie, gdy się już wypłakałam wróciłam do szpitala. Przed wejściem stał Harry, na mój widok podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
  -Martwiłem się o ciebie- powiedział.
  -wszystko będzie dobrze, prawda?- zapytałam.
  -Tak wszystko będzie dobrze. Obiecuję- powiedział. Staliśmy tak chwilę
  - Pójdę do środka- powiedziałam. Styles od razu się poszedł za mną.
  -Gdzie Liam?- zapytałam
  -poszedł do Izy- powiedziała Martyna. Widać było, że ta sytuacja wyraźnie ja przytłacza.
 -Chodź- pociągnęłam- Przyda ci się kawa. Od razu wstała. Usiadłyśmy przy stole. Długą chwilę siedziałyśmy w milczeniu.
  -On naprawdę ją kocha- powiedziała nagle. A jej twarz wykrzywiła się.
  - wiem- powiedziałam- Oby wszystko się ułożyło. Bardzo się o nią martwię. Nie wytrzymam tego wszystkiego. Dlaczego to tak się dłuży??
- Wiesz zastanawiam się nad tym co powiedział mi Igor. Ze tego pożałuję
 -Powiedział to w złości. Nie bierz tego na poważnie- pocieszałam ją.
Po jakiś 15 minutach  wróciłyśmy do reszty. Harry od razu do nas podszedł.
  -wracajmy do domu- powiedział.
  -Zostaję- powiedziałam stanowczo.- Nie zostawię jej.
  -Dominika i Niall zostają. Przyjedziemy rano. A poza tym musimy zając się Liamem.
  -Harry ma rację, tylko tak możemy pomóc- powiedziała Martyna.
  -no, dobrze.
Tak, więc po 20 minutach wychodziliśmy już z taksówki. NA schodach siedział Igor, trzymał w ręce bukiet kwiatów.
  -Co ty tutaj robisz?-zapytała niezadowolona blondynka.
  -chciałem cie prosić o wybaczenie- powiedział.
  -A ja chciałabym cie prosi, żebyś dał mi święty spokój.!!- krzyknęła. zaczęłam szukać kluczy.
  -ostrzegałem cię!! To była twoja ostatnia szansa. Teraz skończy się wasza sielanka!!- rzucił w nią kwiatami i wybiegł trzaskając za sobą drzwiami. Nikt na to nie zareagował, jakby to co się przed chwilą wydarzyło nie miała najmniejszego znaczenia.
  -Wybaczcie, ale pójdę do siebie- powiedziała zmęczona i zawstydzona Martyna.
  -Jasne idź- powiedziałam- Powinnaś wypocząć. Harry ty też. Możesz spać w moim pokoju- mówiłam, a raczej rozkazywałam.
Gdy wszyscy zniknęli powiedziałam do Liama:
  -Jeżeli chcesz możemy pogadać, pomilczeć, ale wypłakać się też możesz.
Spuścił wzrok, a ja uświadomiłam sobie, że może chce po prostu zasnąć i zapomnieć.
  -Jeżeli nie, to chodź spać- pociągnęłam go za rękę.
Objęłam go.
  -wszystko będzie dobrze.  Iza jest silna- pocieszałam go.
  -No właśnie co z nią?- oprzytomniał nagle.
  -Śpi. Jutro ją wybudzą, dlatego musisz się wyspać, by dodawać jej sił.
  -Masz racje, położę się w jej pokoju.- powiedział. Poszłam z nim do sypialni. Siedziałam przy nim, aż zasnął i położyłam się w salonie. Muszę być czujna, gdyby Liam się obudził.
Nie bardzo mogłam zasnąć, było jakoś po drugiej, gdy wreszcie usnęłam. Jednak nie na długo, śniła mi się Iza, więc obudziłam się z krzykiem już po godzinie snu.

**************** Rano ****************

Gdzieś o 7 poszłam do kuchni, zrobić sobie porządną kawę. Po godzinie przyszedł Harry.
  -hej- powiedział i pocałował mnie w policzek. Postanowiłam tego nie komentować.
  -Hej- powiedziałam- Na co masz ochotę?
  -Na ciebie- powiedział, przewróciłam oczami.
  -Pójdę wziąć prysznic i się przebiorę- powiedziałam.  Bardzo potrzebuję orzeźwienia. spałam dwie godziny, ciągle coś mi się śniło, a gdy się obudziłam  nie umiałam zasnąć.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Martyna i Liam siedzieli już przy stole.
  -Cześć- powiedziałam do nich- Jedziemy do szpitala?
  -Tak, może zróbmy tak ja i Liam pojedziemy teraz, a wy wpadniecie po południu?- zaproponowała blondynka.
  -Tak, bo teraz, to mamy próby- powiedział Justin, który właśnie wszedł do środka. Przytuliłam go.
  -Ale przecież wszystko już ustalone, a teledysk, dopiero w przyszłym tygodniu nagrywamy- mówiłam.
  -Wiem, ale musimy wprowadzić zmiany, nic wielkiego, jakieś dwie godziny.
  -Ale Iza..- zaczęłam.
  -Będziemy przy niej, a ty przyjedziesz po próbie- powiedziałam Martyna- Nie martw się.
 -nie masz wyjścia musisz iść- powiedział Jus i pociągnął mnie za rękę.
  -Kupcie jej ode mnie kwiaty- poprosiłam- Będę po drugiej- obiecałam i zniknęłam.
  -przepraszam nie wiedziałem, że Iza miała wypadek- szepnął jus, gdy siedzieliśmy w samochodzie.
  -Nic nie szkodzi,  reszta się nią zajmie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
Próby, a raczej poprawki trwały trzy godziny, ale było fajnie, dużo się śmialiśmy, tak, że zapomniałam i problemach z Izą i Harrym.
 Od poniedziałku zaczynamy nakręcanie  teledysku, trochę się stresuję. 
  -Może pójdziemy na kolację?- zapytał, gdy wychodziliśmy ze studia.
  -teraz?- zapytałam- Przecież mamy piętnastą?
 -Nie. Przyjadę po ciebie o 18- zaproponował.
 -Ale co z Izą?- zapytałam.
 -Pojedziesz to nie teraz, a później razem ją odwiedzimy- mówił. Nie byłam przekonana, nie chcę, żeby wyszło na to, że sie nią nie opiekuję, albo nie martwię.
  -Proszę- zrobił sweet oczka.
  -No, dobrze, a teraz odwieź mnie do szpitala- powiedział, a on posłusznie wykonał zadanie.
Po 15 minutach byłam w pokoju Izy. wybudzili ją, gdzieś przed południe, ale praktycznie ciągle śpi. Oczywiście bukiet, stał w wazonie, uśmiechnęłam się.
  -idź coś zjeść. Ja z nią zostanę- powiedziałam do Liama. Pokręcił przecząco głową.
  -Nie chcę jej zostawiać.- powiedział.
  -Mogę zostać tylko dwie godziny, więc korzystaj, a później przyjdź.
  -No dobrze- powiedział.
  -Zostanę z nią w nocy. Dobrze?- zapytałam
  -Jasne- powiedział niezadowolony.  Siedziałam tak godzinę, a Iza wciąż spała. Kilka razy przyszła pielęgniarka sprawdzić czy wszystko w porządku. Bardzo się o nią bałam. O 17  przyszedł Liam, a ja pojechałam sie przebrać.
_______________________________________________________
Sorrki, że taki beznadziejny, ale pisałam go tak na szybko <3333

7 komentarzy:

  1. Świetny :)
    Już się bałam w kim Julia się kocha ^^
    Ciekawe jak ułoży się to wszystko :P
    Z niecierpliwością czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. super...czekam na następny pisz szybciej plisssssss...

    OdpowiedzUsuń
  3. O bosz...normalnie taka akcja.!! Biedna Iza, Harry też..:) kocham i czekam.❤

    OdpowiedzUsuń
  4. genialnyyy <3 <3 <3 !!!/Miki

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, czekam na następny/Paula

    OdpowiedzUsuń