niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 18 " Ten koleś cię bezczelnie podrywał"

 Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Staliśmy zaraz pod sceną. Było cudownie. Dawno tak się ubawiłam. Na koniec  Justin zaśpiewał  as long as you love me. Po prostu kocham ta piosenkę!!! Zaczęłyśmy wszystkie głośno śpiewac.  Po skończeniu piosenki Justin wszystkich pozdrowił i zszedł ze sceny.
Udaliśmy się do wyjścia. Po chwili podszedł do nas pewna kobieta i powiedziała:
-Dzień dobry państwu. Jestem Kate i jestem menadżerką Justina. Justin zaprasza was jutro na obiad o 14. W hotelu w którym aktualnie przebywa.
-Dziękujemy, na pewno przyjadziemy-powiedział uprzejmie Liam.
-Wy dziewczyny oczywiście też jesteście zaproszone-powiedziała i odeszła.
-Wow!-powiedziałam.
-No-przytaknęła Iza.
Wróciliśmy do domu. Harold odprowadził mnie do pokoju.
-Nie podoba mi się to-powiedział.
-Co?-zapytałam zadziwiona.
-Gdy śpiewał ciągle się na ciebie gapił- poskarżył się
-Ale kto?-nadal nie rozumiałam
-Justin!-krzyknął.- I nie podoba mi się to, że nas jutro zaprosił
-Nie zauważyłam-powiedziałam z po wątpieniem.
-Dobra pójdę już-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Do jutra-odpowiedziałam i poszłam do łazienki. Po długiej kąpieli padłam na łóżko i zasnęłam. Rano obudziłam się o po południu.  Założyłam
-Cholera za nie całe dwie godziny mamy byc u Justina, a ja taka zaspana. Stanęłam przed szafą i patrzyłam na nią. Miałam nadzieję, że ciuchy same wyskoczą. Po  20 minutach wybrałam taki  zestaw.  Zeszłam na dół. W salonie siedziała Eleanor i Dominika.
-Hej. Bosko wyglądacie.
-Dzięki ty też-powiedziała.
Po chwili dołączyła do nas Iza.
-Martyna gdzie?-zapytałam.
-Nie idzie. "Opiekuje się" Igorem.
Wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia. O 13. 25 przyjechali po nas chłopcy. Tym razem prowadził Harry i Liam.  Podzieliliśmy się po pięciu i ruszyliśmy do hotelu Justina. Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. Po chwili przyszedł Justin.
-Cześc-powiedział.
-Hej-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Harry przedstawił nas po kolei . Usiadłam obok Harrego i Justina. Obiad był pyszny. Po zjedzeniu Justin zaprosił nas do swojego apartamentu. Nie wyobrażacie sobie jakie było zamieszanie gdy weszło tam jedenaście osób.  Po chwili przyszła Kate i poprosiła Zayna, Harrego i Perrie o rozmowę.  Iza i Liam poszli do salonu oglądac Toy Story . A Niall i Dosia na podwieczorek . Tak więc zostałam z Justinem sama.
-I jak ci się podobało wczoraj na koncercie?-zapytał.
-Było cudownie. Masz boski głos. A Ostatnia piosenka ...
-Dzięki-powiedział.
-Dla ciebie to nie nowośc masz milony fanek. Które ci to bez przerwy powtarzaja-powiedziałam.
-Tak, ale... z twoich ust brzmi to...-zaczął,  wtem wszedł Harry. Popatrzył na nas podejrzliwie.
-Gdzie reszta?
-Jesdni w salonie, a drudzy w resaturacji-powiedziałam.
-A wy tu sami-powiedział niezadowolony i objął mnie ramieniem.
-Jesteście parą?-zapytał zdziwiony Justin.
-Nie. My się tylko przyjaźnimy- powiedziałam
-Aha-powiedział skołowany.  Siedzieliśmy u Justina do dwudziestej. Dużo gadaliśmy i śmialiśmy się. Był niezły ubaw.
-Dzięki-powiedziałam do niego gdy wychodziliśmy z hotelu.
-Daj spokój-powiedział i posłał mi czarujący uśmiech. Zaczęliśmy się w siebie wpatrywac.  Harry odchrząknął. A ja szybko oderwałam wzrok od tego przystojniaka.
-Pa-powiedziałam.
-Do zobaczenia-odpowiedział i puścił do mnie oko. Wsiedliśmy do auta i  ruszyliśmy do domu.
Harry odwiózł  dziewczyny, oprócz Perrie.
 Harry poszedł ze mną na górę, a dziewczyny do swoich pokoi. Gdy weszliśmy do środka zapytał:
-Dlaczego powiedziałaś, że nie jestemy parą?
-A jesteśmy?-zapytałam zaskoczona jego pretensjami.
-Nie, ale przez to ten koleś bezczelnie cię podrywał-powiedział.
-Wiesz co idź się lepiej przewietrz!- powiedziałam poirytowana- On mnie nie podrywał, tylko gadalismy i tyle.
-Po prostu mu się podobasz!
- A nawet gdyby to co?  Mam cię za to przeprosic?!?!?!
-Nie!  Tylko strasznie działa mi to na nerwy!
-Przestań. Jest przystojny, bosko śpiewa i jest.... -zaczęłam, zeby trochę go podenerwowac.
-Tak i ma więcej kasy ode mnie-powiedział- Chby o to najbardziej chodzi? Prawda?
Uderzyłam go z liścia.
-Nigdy tak do mnie nie mów!!!! A teraz wyjdź-powiedziałam i otworzyłam mu drzwi.
Popatrzył na mnie zaskoczony. Ale dłuższym zastanowieniu wyszedł bez słowa.

3 komentarze:

  1. OMG !! Walneła mu z liścia .. Żal mi go ;'( Dzieje się dzieje !! ;* Next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie musiałaś mu przywalić. Super! Next<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie ta Julia niegrzeczna jest ! Tu bije chłopaków, tam gada w kosciele !!! Normalnie przesadza..:p KOCHAM <33/Miki

    OdpowiedzUsuń