(Taken)
********************Julia********************
jechaliśmy powoli do góry.
-A ty sie nie boisz?-zapytałam.
-Czyli jednak masz cykora-stwierdził. Pokazałam mu tylko język . Gdy dojeżdżaliśmy na szczyt zaparło mi dech w piersi.Londyn z góry nocą- Po porostu piękne <333 Po dwudziestu minutach byliśmy na dole. Harry ciągle milczał. Więc, gdy doszliśmy do auta. Zapytałam:
-Co sie dzieje? Dlaczego milczysz?
-Delektuję się chwilą-powiedział i posłal mi ten swój czarujący uśmiech.
-Ha. Ha. Ha. Ciekawe czym?
-Tobą. Twoim zapachem- Ruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy pod dom. Hazza zaproponował, że mnie odprowadzi.
-Dziękuję, za wieczór, kwiaty, kurtkę i.... list-powiedziałam, gdy doszliśmy do dzrwi.
-Jaki list?-zapytał zaskoczony.
-ten, który wysłałeś mi popołudniu .
-Al ja nie wyslałem ci żadnego listu-powiedział.
-Czyli to nie ty?-zapytałam zaskoczona.
-Wygląda na to, że mam konkuręcję-powiedział z niesmakiem.
-To pewnie jakaś pomyłka.
Zapadła niezręczna cisza.
-Dobrano-powiedziałam i odwróciłam sie do drzwi.
-Czekaj!-złapał mnie za rękę- A całus?
-Dobranoc-powtórzyłam i pocałowałam go w policzek.
Weszłam do środka i od razu ruszyłam do siebei było juz po północy, więc dziewczyny juz spału.
Na moim łóżku leżała czerwona róża. Był tez przyczepiony bilecik 'Dla Julii'. To samo pismo co w liście. Postanowiłam sie tym nie przejmować i pomyśleć o tym jutro. Wzięłam prysznic i zmęczona położyłam się do łózka. Ale pomimo zmęczenie, nie potrafiłam zasnąć. Po chwili zadzwonił telefon.
-Wiem, że może cię obudziłem...- zaczął Harry- ale chciałem ci powiedzieć. Dobranoc.
-Dobranoc-powiedziałam i rozłączyłam się. wtedy szybko już zasnęłam. Rano obudziłam się o 11:11.
-Moje szczęście!-krzyknęłam i wstałam z łóżka. Szybko się ubrałam. Chwilę zastanawiałam się czy koszulę rozpiąć czy zapiąć. Po namyśle. Rozpięłam ja i zeszłam na dół. W salonie siedziały Martyna, Dominika i Iza.
-Hej-powiedziałyśmy wszystkie jednocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i dołączyłam doi dziewczyn. Obejrzałyśmy trzy odcinki 'Pamiętniki wampirów' zerknęłam na zegarek: 14: 03. Mam jeszcze trochę czasu do spotkania z Jakem. wtem zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. Niall.
-Hej-powiedział.
-Cześć. Wejdź.
Wtedy podbiegła do niego Doasia i zawołał:
-Hej kotku.
Rzuciła mu się na szyje i zaczęli się namiętnie całować. Popatrzyłam na nich zaskoczona i wróciłam do salonu, bo oni nie zaprzątali sobie mną głowy. o 14: 34 wyszłam z domu. Właśnie podjęchał samochód dostarczający kwiaty.
-Pani Julie?-zapytał kierowca
-Tak?
-Proszę to dla pani-powiedział i ręczył mi bukiet kolorowych kwiatów- Proszę pokwitować.
-Dziękuję-powiedziałam, a facet odjechał. Przeczytałam co piszę na bileciku.
'Niedługo się zobaczymy'. wrzuciłam je do pobliskiego kosza na śmieci. Przed piętnastą byłam w kawiarni. Jake, też tam był.
-Hej-powiedziałam.
-Hej-odpowiedział.
Zamówiliśmy kawę i trochę gadaliśmy.
-To mój numer-powiedział i ręczył mi ręcznie napisany numer. Charakter pisma bardzo podobny do tego z listu.
-to ty napisałeś ten list i te kwiaty?-zapytałam zdenerwowana i zaskoczona. Zaczęło się we mnie gotować.
-Tak. Przepraszam powiedział, ale...-zaczłą
-Daruj sobie-powiedziałam i wybiegłam z kawiarni. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i podałam adres Harrego. Musze oddać mu kurtkę. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyły się energicznie.
-Hej-powiedział i wpuścił mnie do środka.
-Przyniosłam kurtkę-powiedziałam i położyłam ją w salonie.
-Napijesz się czegoś?-zapytał.
-Nie dzięki. Pójde już- skierowałam się do wyjścia.
-Stało się coś? Jestes zdenerwowana.
-Wiem kto napisał ten list.
-Kto?-zapytał zaciekawiony.
-Jake-powiedziałam, a on popatrzył na mnie nie wiedząc o kogo chodzi.
-Poznałam go przed uczelnią. Będzie studiował. Przed chwilą byłam z nim na kawie-powiedziałam.
-Czego ja sie tu dowiaduję-rzekł niezadowolony.
-Daj spokój.
Ruszyłam do drzwi. Złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mnie. odsunęłam sie.
-Musze nadrobić za wczoraj-powiedział.
-Obiecałeś-powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Wiem, ale...-znów mnie przyciągnął.
- Puść!-krzyknęłam i wybiegłam z jego domu. Mężczyźni to kompletna klapa.
Postanowiłam do domu iść piechotą. Weszłam do środka. w salonie siedzieli Iza i LIam. W kuchni Niall i Dosia. Poszłam do siebie. Na moim łóżku siedziała Martyna.
-Nie wytrzymam-powiedziała.
-Czego?
-Jestem tu sama-pożaliła się.
-Tęsknisz za Igorem?-zapytałam.
-Tak. Z każdym dniem coraz bardziej, ale nikomu się do tego nie przyznam-powiedziałam. Siedziała u mnie do 18, a o 19 wybrałyśmy się do kina. Usiadłyśmy w sali, po chwili obok nas usiadł Jake!! Postanowiłam go zignorować.
-Cześć-powiedział. Nic nie odpowiedziałam. Jejciu co z niego za palant! Po filmie wyszłyśmy z sali, a on poszedł za nami.
-Czego chcesz?-zapytałam wściekła.
_______________________________________________________
Lepiej pisać długie? Czy lepiej takie krótkie?
czwartek, 29 listopada 2012
wtorek, 27 listopada 2012
Rozdział 15." Randka"
-To gdzie idziemy?-powtórzyłam, gdy nic nie odpowiadał.
-Niespodziana-odpowiedział tajemniczo się uśmiechają. Usiedliśmy w samochodzie.
-Podobno twoje ulubione-powiedział i dał mi bukiet czerwonych tulipanów.
-Skad wiedziałeś?-zapytałam zaskoczona.
-Mam swoich tajnych szpiegów-powiedział i uśmiechnął się.- Gotowa?
Pokiwałam głową. ruszyliśmy. Harold cały czas milczał, a gdy w radiu puścili LAST FIRST KISS. Zaczął śpiewac i popatrzyła mi w głęboko w oczy.
-Patrz na drogę-powiedziałam.
-Wolę na ciebie-powiedział, ale wzrok zwróciła na jezdnię. Ale nie na gługo.
-Może ja poprowadzę, a ty będziesz mógł sie gapic- zaproponowałam
-Zaraz jesteśmy na miejscu-powiedział ignorując moja załozliwośc.
Po chwili zaparowaliśmy obok wielkiego budynku.
-Co to za mniejsce?-pytałam.
-wytrzymaj jeszcze chwilę-poprosił. Weszliśmy do ogromnej sali. W oknach stały wielkie wazony z bukietami różowych i czerwonych tulipanów. Na dwóch wielkich stołach stały świece. A na środku, jeden zastawiony. Na nasz widok podszedł do nas kelner i powiedział
-Proszę siadac.
-Nie musialeś-zaczęłam, gdy usiedliśmy.
-Cii...-poprosił- Delektuj się chwilą. Właśnie jesteś na randce z najprzystojniejszym mężczyzną na świecie.
Zachichotałam.
Zjedliśmy kolację. Na zewnątrz było całkiem ciemno. Ruszyłam do auta.
-Czekaj!- złapał mnie za rękę.
-Tak/-zapytałam.
-To nie koniec niespodzianek.
Ruszyliśmy do parku. Było ciemno i robiło się coraz chłodniej.
-Zimno ci?-zapytał nagle.
-Nie..-powiedziałam, a na rekę zrobiła mi sie gęsia skórka.
Szybko zdjął marynarkę i objął mnie ramienie.
-Dzięki-powiedziałam, gdy ja załozyłam.
Po chwili doszliśmy do tego miejsca.
-Nie masz lęku wysokości?-zapytał nie pewnie.
-Chesz zabrac mnie, aż tam?!?!-zapytałam nie dowierzając.
-No, a co-powiedział..........
*********************** Dominika********************
Gdy Julia wyszła Martyna zaczęła pokazywac nam swoje zakupy. Przebierała się tak jakieś pół godziny, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. szybko pobiegłam je otworzyc.
Niall.
-Hej-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Cześc. Mogę?-zapytał
-Jasne. Coś się stało?-zapytałam widząc jego podenerwowaną minę.
-Musimy pilnie pogadac- powiedział. Ruszyliśmy do mojego pokoju.
-Tak?-zapytałam, gdy weszliśmy. Nic nie powiedział tylko podszedł bardzo blisko mnie złapał mnie za rękę, popatrzył geboko w oczy i powiedział:
-Kocham Cię.
Pocałowałam go delikatnie w usta. Od odwzajemnił pocałunek, jeszcze mocniej mnie przyciągając. Oparłam sie o ścianę, a recę wplotłam w jego włosy. Po chwili odsunał się.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam i znów zaczęliśmy się całowac. Coraz namiętnie i bardziej natarczywie.
-Dlaczegonic nie powiedziałaś?-zapytał.
-Bałam sie- wyznałam. Położyła się na moim łóżku, a ja oczywiście szybko się w niego wtuliłam.
-Będziemy, już zawsze razem. Nigdy się nie rozstaniemy. Obiecuje-powiedział i znów zaczęliśmy się całowac.
_______________________________________
Wiem, wiem, nudy .
Proszę o opinie <3
-Niespodziana-odpowiedział tajemniczo się uśmiechają. Usiedliśmy w samochodzie.
-Podobno twoje ulubione-powiedział i dał mi bukiet czerwonych tulipanów.
-Skad wiedziałeś?-zapytałam zaskoczona.
-Mam swoich tajnych szpiegów-powiedział i uśmiechnął się.- Gotowa?
Pokiwałam głową. ruszyliśmy. Harold cały czas milczał, a gdy w radiu puścili LAST FIRST KISS. Zaczął śpiewac i popatrzyła mi w głęboko w oczy.
-Patrz na drogę-powiedziałam.
-Wolę na ciebie-powiedział, ale wzrok zwróciła na jezdnię. Ale nie na gługo.
-Może ja poprowadzę, a ty będziesz mógł sie gapic- zaproponowałam
-Zaraz jesteśmy na miejscu-powiedział ignorując moja załozliwośc.
Po chwili zaparowaliśmy obok wielkiego budynku.
-Co to za mniejsce?-pytałam.
-wytrzymaj jeszcze chwilę-poprosił. Weszliśmy do ogromnej sali. W oknach stały wielkie wazony z bukietami różowych i czerwonych tulipanów. Na dwóch wielkich stołach stały świece. A na środku, jeden zastawiony. Na nasz widok podszedł do nas kelner i powiedział
-Proszę siadac.
-Nie musialeś-zaczęłam, gdy usiedliśmy.
-Cii...-poprosił- Delektuj się chwilą. Właśnie jesteś na randce z najprzystojniejszym mężczyzną na świecie.
Zachichotałam.
Zjedliśmy kolację. Na zewnątrz było całkiem ciemno. Ruszyłam do auta.
-Czekaj!- złapał mnie za rękę.
-Tak/-zapytałam.
-To nie koniec niespodzianek.
Ruszyliśmy do parku. Było ciemno i robiło się coraz chłodniej.
-Zimno ci?-zapytał nagle.
-Nie..-powiedziałam, a na rekę zrobiła mi sie gęsia skórka.
Szybko zdjął marynarkę i objął mnie ramienie.
-Dzięki-powiedziałam, gdy ja załozyłam.
Po chwili doszliśmy do tego miejsca.
-Nie masz lęku wysokości?-zapytał nie pewnie.
-Chesz zabrac mnie, aż tam?!?!-zapytałam nie dowierzając.
-No, a co-powiedział..........
*********************** Dominika********************
Gdy Julia wyszła Martyna zaczęła pokazywac nam swoje zakupy. Przebierała się tak jakieś pół godziny, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. szybko pobiegłam je otworzyc.
Niall.
-Hej-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Cześc. Mogę?-zapytał
-Jasne. Coś się stało?-zapytałam widząc jego podenerwowaną minę.
-Musimy pilnie pogadac- powiedział. Ruszyliśmy do mojego pokoju.
-Tak?-zapytałam, gdy weszliśmy. Nic nie powiedział tylko podszedł bardzo blisko mnie złapał mnie za rękę, popatrzył geboko w oczy i powiedział:
-Kocham Cię.
Pocałowałam go delikatnie w usta. Od odwzajemnił pocałunek, jeszcze mocniej mnie przyciągając. Oparłam sie o ścianę, a recę wplotłam w jego włosy. Po chwili odsunał się.
-Ja ciebie też-odpowiedziałam i znów zaczęliśmy się całowac. Coraz namiętnie i bardziej natarczywie.
-Dlaczegonic nie powiedziałaś?-zapytał.
-Bałam sie- wyznałam. Położyła się na moim łóżku, a ja oczywiście szybko się w niego wtuliłam.
-Będziemy, już zawsze razem. Nigdy się nie rozstaniemy. Obiecuje-powiedział i znów zaczęliśmy się całowac.
_______________________________________
Wiem, wiem, nudy .
Proszę o opinie <3
niedziela, 25 listopada 2012
Rozdział 14. "Umówiona"
( Kiss You)
Poszłam odprowadzić Harrego do drzwi i wróciłam do siebie. Była 12:11 więc miałam czas do 18. Co prawda byłam umówiona z Harrym na obiad, ale on zaproponował, abyśmy przenieśli no na wieczór. Zgodziłam się, kiedy tak na mnie patrzy nie mogę mu odmówić. Zadzwoniłam do domu do mamy. Strasznie się za nią stęskniłam. Gadałyśmy 20 minut, opowiedziałam jej o szkole, chłopakach i nowym mieszkaniu. Gdy skończyłam zeszłam na dół. W salonie siedziała Eleanor.
-Hej. Już po pracy?-zapytałam.
-Tak-powiedziała- A ty ciągle w domu?
-Nie, byłam w szkole,a później wpadł HArry- mówiłam.
-Jesteście razem?
-Nie- zaprzeczyłam tylko. Popatrzyła na mnie z po wątpieniem
-Naprawdę. Tylko się całowaliśmy-powiedziałam.
-Aha-powiedziała i uśmiechnęła się- Tylko uważaj. Harry to typ faceta, który skacze z kwiatka na kwiatek.
-Wiem. Dlatego nie zakocham się w nim-zarzekłam się.
-No jeszcze zobaczymy-powiedziała i wstała z kanapy.
-Wieczorem umówiłam się z Louisem. Pomożesz mi coś wybrać. Kompletnie nie wiem co na siebie włożyć.
-Dobrze, ale ty pomożesz mi-powiedziałam. Popatrzyła na mnie zdziwiona- Umówiłam sie z Harrym.
-Nigdy się w nim nie zakocham-powtórzyła.
-Oj tam oj tam!- skomentowałam tylko. Poszłyśmy do jej pokoju i wybrałyśmy ciuchy, a później do mojego. Martyna wróciła o 15, akurat gdy z Eleanor robiłyśmy naleśniki. Po godzinie wróciły Dosia i Iza.
Usiadły z namido stoły. Gdy nagle zdzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyc. To listonosz. Jakieś rachunki i jeden list polecony- dla mnie. Szybko go otworzyłam i zaczęłam czytac:
Odkąd Cię spotkałem wszystko jet inne- wyjątkowe. Nie potrafię przestac o Tobie myslec. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaka w życiu spotkałem. Moją wymarzoną. Nie mogę doczekac sie naszego kolejnego spotkania, które przecież juz za kilka godzin. Na zawsze Twój.
Czytałam go jeszcze dwa razy. Jeżeli Harry tak chce mnie poderwac to to nie najlepszy pomysł. Poszłam do siebie.Po chwili weszła Eleanor, na sobie miała ten zestaw.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziałam.
-Dzięki-powiedziała- A ty się nie szykujesz?
-Nie jest dopiero 17 mam jeszcze czas -powiedziałam.
-Co? Już siedemnasta??? Lou pewnie na mnie czeka-powiedziała, a w tej samej chwili zadzwonił dzwonek do dzrwi. Szybko pobiegła na dól.
-Udanego wieczoru!-;krzyknęłam za nią. O 17.20 poszłam do łazienki, włosy miałam falowanie, wiec zostawiłam je rozpuszczone, ubrałam to i o 17.50 byłam gotowa. Zeszłam na dół.
-Uuuuu! Bosko wyglądasz!!!-powiedziała Iza- Gdzie sie wybierasz?
-Umówiłam się z Harrym-powiedziałam.
-Nie wiedziałam, że jeseście razem-powiedziała Dosia.
-Bo nie jesteśmy. Tylko się przyjaźnimy-tłumaczyłam.
-Wmawiaj se wmawiaj-skwitowała Martyna.
-Dobra lecę-powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Wpadając na Harrego oczywiście. Złapał mnie szybko, bo pewnie bym upadła. Korzystając z okazji popatrzył mi glęboko w oczy.
-to gdzie idziemy?-zapytałam.
Poszłam odprowadzić Harrego do drzwi i wróciłam do siebie. Była 12:11 więc miałam czas do 18. Co prawda byłam umówiona z Harrym na obiad, ale on zaproponował, abyśmy przenieśli no na wieczór. Zgodziłam się, kiedy tak na mnie patrzy nie mogę mu odmówić. Zadzwoniłam do domu do mamy. Strasznie się za nią stęskniłam. Gadałyśmy 20 minut, opowiedziałam jej o szkole, chłopakach i nowym mieszkaniu. Gdy skończyłam zeszłam na dół. W salonie siedziała Eleanor.
-Hej. Już po pracy?-zapytałam.
-Tak-powiedziała- A ty ciągle w domu?
-Nie, byłam w szkole,a później wpadł HArry- mówiłam.
-Jesteście razem?
-Nie- zaprzeczyłam tylko. Popatrzyła na mnie z po wątpieniem
-Naprawdę. Tylko się całowaliśmy-powiedziałam.
-Aha-powiedziała i uśmiechnęła się- Tylko uważaj. Harry to typ faceta, który skacze z kwiatka na kwiatek.
-Wiem. Dlatego nie zakocham się w nim-zarzekłam się.
-No jeszcze zobaczymy-powiedziała i wstała z kanapy.
-Wieczorem umówiłam się z Louisem. Pomożesz mi coś wybrać. Kompletnie nie wiem co na siebie włożyć.
-Dobrze, ale ty pomożesz mi-powiedziałam. Popatrzyła na mnie zdziwiona- Umówiłam sie z Harrym.
-Nigdy się w nim nie zakocham-powtórzyła.
-Oj tam oj tam!- skomentowałam tylko. Poszłyśmy do jej pokoju i wybrałyśmy ciuchy, a później do mojego. Martyna wróciła o 15, akurat gdy z Eleanor robiłyśmy naleśniki. Po godzinie wróciły Dosia i Iza.
Usiadły z namido stoły. Gdy nagle zdzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyc. To listonosz. Jakieś rachunki i jeden list polecony- dla mnie. Szybko go otworzyłam i zaczęłam czytac:
Odkąd Cię spotkałem wszystko jet inne- wyjątkowe. Nie potrafię przestac o Tobie myslec. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaka w życiu spotkałem. Moją wymarzoną. Nie mogę doczekac sie naszego kolejnego spotkania, które przecież juz za kilka godzin. Na zawsze Twój.
Czytałam go jeszcze dwa razy. Jeżeli Harry tak chce mnie poderwac to to nie najlepszy pomysł. Poszłam do siebie.Po chwili weszła Eleanor, na sobie miała ten zestaw.
-Ślicznie wyglądasz- powiedziałam.
-Dzięki-powiedziała- A ty się nie szykujesz?
-Nie jest dopiero 17 mam jeszcze czas -powiedziałam.
-Co? Już siedemnasta??? Lou pewnie na mnie czeka-powiedziała, a w tej samej chwili zadzwonił dzwonek do dzrwi. Szybko pobiegła na dól.
-Udanego wieczoru!-;krzyknęłam za nią. O 17.20 poszłam do łazienki, włosy miałam falowanie, wiec zostawiłam je rozpuszczone, ubrałam to i o 17.50 byłam gotowa. Zeszłam na dół.
-Uuuuu! Bosko wyglądasz!!!-powiedziała Iza- Gdzie sie wybierasz?
-Umówiłam się z Harrym-powiedziałam.
-Nie wiedziałam, że jeseście razem-powiedziała Dosia.
-Bo nie jesteśmy. Tylko się przyjaźnimy-tłumaczyłam.
-Wmawiaj se wmawiaj-skwitowała Martyna.
-Dobra lecę-powiedziałam i wyszłam z mieszkania. Wpadając na Harrego oczywiście. Złapał mnie szybko, bo pewnie bym upadła. Korzystając z okazji popatrzył mi glęboko w oczy.
-to gdzie idziemy?-zapytałam.
sobota, 24 listopada 2012
Rozdział 13. "Kamień spadł mi z serca"
(<33)
Rano obudził mnie głos Dominiki.
-Wychodzę!-powiedziała- Przepraszam, że cię obudziłam-dodała po chwili.
-Nic nie szkodzi. A gdzie się wybierasz?
-Umówiłam się z Niallem- powiedziała i uśmiechnęła się.
-Zależy ci na nim?-raczej stwierdziłam niż zapytałam. Pokiwała głową.
-Ale mu tego nie powiesz-kolejne stwierdzenie.
-Na razie nie. Zależy mi, aby mnie lubił. Iza i Liam idą z nami. PA!
-PA!
Wstałam poszłam do łazienki, ubrałam się, włosy spięłam w kucyk i wróciłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po pamiętnik.
Rano obudził mnie głos Dominiki.
-Wychodzę!-powiedziała- Przepraszam, że cię obudziłam-dodała po chwili.
-Nic nie szkodzi. A gdzie się wybierasz?
-Umówiłam się z Niallem- powiedziała i uśmiechnęła się.
-Zależy ci na nim?-raczej stwierdziłam niż zapytałam. Pokiwała głową.
-Ale mu tego nie powiesz-kolejne stwierdzenie.
-Na razie nie. Zależy mi, aby mnie lubił. Iza i Liam idą z nami. PA!
-PA!
Wstałam poszłam do łazienki, ubrałam się, włosy spięłam w kucyk i wróciłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po pamiętnik.
8 maja 2012
Drogi pamiętniczku całowałam się z Harrym! Było cudownie. Nigdy tego nie zapomnę. Czułam motyle w brzuchu. Nie kocham go, ale chciałam sie z nim całowac. On tez tego chciał. To było widac. Dzisiaj zamierzam szczerze z nim porozmawiac. Powiedziec co czuję. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Trzymaj kciuki.
Zamknęłam pamiętnik i zeszłam na dół. Na lodówce zauważyłam przyczepiona kartkę: Eleanor poszła do pracy. Umówiłam się z Perrie.Wrócę na obiad Martyna. Zjadałam śniadanie i poszłam do szkoły. Odebrałam wykaz potrzebnych mi książek. Kupiłam sobie kawę i wyszłam z budynku. Tylko, że wpadłam na pewnego chłopaka wylewając na niego całą zawartośc kupka.
-Przepraszam. Nie chciałam-powiedziałam.
-Daj spokój nic się nie stało-odpowiedział i spojrzał na mnie, miał brązowe oczy i czarne włosy.- Dobrze, że nie jest gorąca.
-Gdybym mogła się jakos zrehabilitowac-powiedziałam- Może zapłacę za koszule?-zaproponowałam
-Wystarczy, że pójdziesz ze mną na kawę-powiedział.
-No dobra. tylko, że nie dzisiaj-powiedziałam.
-To jutro-powiedział- A teraz cię odprowadzę . Zawahałam się. Zrobił proszącą minę.
-No dobrze-powiedziałam.
szliśmy 15 minut tak więc sporo się dowiedziałam ma na imię Jake, jest w moim wieku i będzie studiował.
-Dzięki-powiedziałam, gdy doszliśmy do domu.
-Przyjadę jutro po ciebie-powiedział.
-Nie-zaprzeczyłam- Będę o 15 w tej kawiarni przy szkole.
-Dobrze, ale przyjdź-poprosił i odszedł. A ja weszłam do środka. Gdzie czekał na mnie Harry. Jego oczy rozbłysły na mój widok.
-Hej-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Musimy porozmawaiac- powiedziałam- Chodźmy do mnie-pociągnęłam go za rękę.
-Jeżeli chodzi o wczoraj-powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wyrwałam mu się.
-Właśnie o tym chciałam porozmawiac- powiedziałam.
-Tak?
-Chcę wiedziec..-zawahałam się-.. Co do mnie czujesz?
-Wiem, że to coś wyjątkowego-powiedział- Nigdy nie czułem czegoś takiego. Chcę cię całowac, byc blisko, dotykac cię. Nie czujesz tego?
-Nie wiem. Kiedy jesteś blisko i patrzysz na mnie tymi swoimi ślicznymi oczami to tak chcę byś był blisko, ale..
-Nie ma żadnych 'ale'. Kocham cię -powiedział -Mogę to wykrzyczec jeśli chcesz?
-Nie ma takiej konieczności-powiedziałam
-A ty mnie kochasz ?
-Nie wiem czy można nazwac to miłością-powiedziałam skołowana- Nie czuję co ciebie tego co do...- urwałam
-Dawida-dokończył za mnie.
-Tak. Jego kochałam, kocham i zawsze będę kochac. Nigdy o nim nie zapomnę-wyznałam i popatrzyłam na niego.
-Tak myślałem. Miałas po prostu gorszy dziń-powiedziałm zenerwowany. Poczułam się okropnie.
-Nie!-krzyknęłam- Chodzi o to, że potrzebuję czasu. Rozumiesz? Nie potrafię zakochac się z dnia na dzień.
-Dobrze.Poczekam ile będzie trzeba. Pomogę ci się we mnie zakochac. Zapomnisz o Dawidzie i pokochasz mnie-powiedział- Nie będę naciskał. Obiecuję.
Podeszłam i złapałam jego rękę w moje dłonie.
-Dziękuję.
Przytulił mnie, a mi kamień spadł z serca.
_________________________________
Głupie, głupie, głupie....
5 komentarzy = nowy rozdział
piątek, 23 listopada 2012
Rozdział 12. "Pocałunek"
( Coś z nowych)
Całowaliśmy się coraz mocniej, ze położyliśmy się na łóżku. Zaczął całować moją szyję, a później sięgnął, aby rozpiąć mi guzik w spodniach. Szybko się odsunęłam i wstałam z łóżka.
-Czyli tylko o to ci chodzi?!?!-wykrzyknęłam.
-Nie-zaprzeczył- Po prostu... nie.... przepraszam-powiedział i wyszedł z pokoju,po chwili usłyszałam zamykające się na dole drzwi. Stałam tak zaskoczona. Nie wiedziałam, nie rozumiałam tej sytuacji. Położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Zaczęłam myślec: Nie kocham Harrego, przynajmniej tak mi się wydaje. Jest... cudowny. Ale to co dzisiaj zrobił...
Usłyszałam otwierające się drzwi i śmiechy dziewczyn. Po półgodzinnym bezruchu, wreszcie się poruszyłam.
Po chwili do pokoju weszła Dosia:
-Jak się czujesz?-zapytałam.
-Lepiej, ale ciągle boli mnie głowa-odpowiedziałam, chociaż tak na prawdę czułam się fatalnie z innego powodu.
-Pójdę się wykąpać -powiedziałam.
-Jasne. Rano wpadnę-powiedziała i wyszła. Gorący prysznic bardzo mi pomógł. Czułam się trochę lepiej. Gdy wróciłam zerknęłam na telefon. SMS od Harrego. Przepraszam, nie chciałem cie obrazić, ani w żaden sposób wykorzystać. Nie gniewaj się proszę . Postanowiłam zadzwonić do niego. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Cześc
-Cześc-przywitałam go uświadamiając sobie, ze nie mam pojęcia co chcę mu powiedziec.
-Dzwonię, żeby ci powiedziec... że się nie gniewam. - wydusiłam
-Wiem, że nie powinieniem był-powiedział.
Zapadła nie zręczna cisza.
-to...pa-powiedziałam.
-Zaczekaj-wykrzyknął- Będę u ciebie za 10 minut!
-Ale..-zaczęłam.
-Dozobaczenia-powiedział i rozłączyła się. Szybko pobiegłam do łazienki ubrałam sie co co miałam przed chwilą.
-Julia! Harry do ciebie!-Zawołała Iza. Szybko zeszłam na dół. Harry wziął mnie za rękę i wyszliśmy z budynku.
-Teraz nie przesadzę-powiedział, a nasze usta lekko dotknęły.
Teraz to był spokojny i delikatny pocałunek. Ale tylko na poczatku, bo po chwili mocno go przyciągnęłam i zaczęliśmy się namiętnie całowac. Oparł mnie o ścianę i wplótł ręcę w mojw włosy. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Popatzrył mi w oczy.
-Dlatego tu przyszedłeś?-zapytałam.
-TAk. Inaczej nie mógłbym zasnąc-powiedział i znów pochylił się aby mnie pocałowac, ale zadzwonł mój telefon.
-Nie odbieraj-poprosił.
-Może to coś ważnego-powiedziałam i sięgnęłam do kieszeni.
* Słucham
* Proszę jutro się zgłosic do sekeretariatu szkoły-powiedziała jakaś kobieta.
* Dobrze O której?-zapytałam
* Czekamy do 12-powiedziała i rozłączyła się.
- I co było to takie waznie?-zapytał i pocałował mnie. Po chwili odsunąła się. Zapytałam:
- Czy teraz zaśniesz?
-Nie! Jeszcze to-powiedział i pocałował mnie w usta- I to-znów mnie pocałował- Ito-kolejny pocałunek- Ito-powiedział i mocno przyciągnał mnie do siebie.
-Aż tak dużo?-zapytałam.
-To dopiero początek. Od dzisiaj będzie tak codziennie-powiedział.
- Może przyjdziesz do mnie jutro na śniadanie?-zapytał.
-Nie mogę. Wpadnę na obiad-powiedziałam- Muszę zgłosic się do szkoły. Dobranoc.
Pocałowałam go w policzek.
- Pa!-powiedział i odszedł, a ja wróciłam do pokoju.
_______________________________________
Wiem beznadzieja! Przepraszam <3333
5 komentarzy = nowy rozdział
Całowaliśmy się coraz mocniej, ze położyliśmy się na łóżku. Zaczął całować moją szyję, a później sięgnął, aby rozpiąć mi guzik w spodniach. Szybko się odsunęłam i wstałam z łóżka.
-Czyli tylko o to ci chodzi?!?!-wykrzyknęłam.
-Nie-zaprzeczył- Po prostu... nie.... przepraszam-powiedział i wyszedł z pokoju,po chwili usłyszałam zamykające się na dole drzwi. Stałam tak zaskoczona. Nie wiedziałam, nie rozumiałam tej sytuacji. Położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Zaczęłam myślec: Nie kocham Harrego, przynajmniej tak mi się wydaje. Jest... cudowny. Ale to co dzisiaj zrobił...
Usłyszałam otwierające się drzwi i śmiechy dziewczyn. Po półgodzinnym bezruchu, wreszcie się poruszyłam.
Po chwili do pokoju weszła Dosia:
-Jak się czujesz?-zapytałam.
-Lepiej, ale ciągle boli mnie głowa-odpowiedziałam, chociaż tak na prawdę czułam się fatalnie z innego powodu.
-Pójdę się wykąpać -powiedziałam.
-Jasne. Rano wpadnę-powiedziała i wyszła. Gorący prysznic bardzo mi pomógł. Czułam się trochę lepiej. Gdy wróciłam zerknęłam na telefon. SMS od Harrego. Przepraszam, nie chciałem cie obrazić, ani w żaden sposób wykorzystać. Nie gniewaj się proszę . Postanowiłam zadzwonić do niego. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Cześc
-Cześc-przywitałam go uświadamiając sobie, ze nie mam pojęcia co chcę mu powiedziec.
-Dzwonię, żeby ci powiedziec... że się nie gniewam. - wydusiłam
-Wiem, że nie powinieniem był-powiedział.
Zapadła nie zręczna cisza.
-to...pa-powiedziałam.
-Zaczekaj-wykrzyknął- Będę u ciebie za 10 minut!
-Ale..-zaczęłam.
-Dozobaczenia-powiedział i rozłączyła się. Szybko pobiegłam do łazienki ubrałam sie co co miałam przed chwilą.
-Julia! Harry do ciebie!-Zawołała Iza. Szybko zeszłam na dół. Harry wziął mnie za rękę i wyszliśmy z budynku.
-Teraz nie przesadzę-powiedział, a nasze usta lekko dotknęły.
Teraz to był spokojny i delikatny pocałunek. Ale tylko na poczatku, bo po chwili mocno go przyciągnęłam i zaczęliśmy się namiętnie całowac. Oparł mnie o ścianę i wplótł ręcę w mojw włosy. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Popatzrył mi w oczy.
-Dlatego tu przyszedłeś?-zapytałam.
-TAk. Inaczej nie mógłbym zasnąc-powiedział i znów pochylił się aby mnie pocałowac, ale zadzwonł mój telefon.
-Nie odbieraj-poprosił.
-Może to coś ważnego-powiedziałam i sięgnęłam do kieszeni.
* Słucham
* Proszę jutro się zgłosic do sekeretariatu szkoły-powiedziała jakaś kobieta.
* Dobrze O której?-zapytałam
* Czekamy do 12-powiedziała i rozłączyła się.
- I co było to takie waznie?-zapytał i pocałował mnie. Po chwili odsunąła się. Zapytałam:
- Czy teraz zaśniesz?
-Nie! Jeszcze to-powiedział i pocałował mnie w usta- I to-znów mnie pocałował- Ito-kolejny pocałunek- Ito-powiedział i mocno przyciągnał mnie do siebie.
-Aż tak dużo?-zapytałam.
-To dopiero początek. Od dzisiaj będzie tak codziennie-powiedział.
- Może przyjdziesz do mnie jutro na śniadanie?-zapytał.
-Nie mogę. Wpadnę na obiad-powiedziałam- Muszę zgłosic się do szkoły. Dobranoc.
Pocałowałam go w policzek.
- Pa!-powiedział i odszedł, a ja wróciłam do pokoju.
_______________________________________
Wiem beznadzieja! Przepraszam <3333
5 komentarzy = nowy rozdział
poniedziałek, 19 listopada 2012
Rozdział 11. "Niezręczne sytuacje"
( :)- Forever young)
Ruszyłam do drzwi. Harry szedł za mną. Było mi strasznie głupio nie wiedziałam czy mam się odezwać, czy milczeć. Nie powinnam była dopuścić do tej sytuacji. Na dole czekali na nas chłopacy i Iza.
-Boskie to mieszkanko-powiedział Lou.
-No. Chyba sie tu przeprowadzę-powiedział Liam i puścił Izie oko.
-Idziemy dzisiaj do kina-powiedział Zayn- Idziecie z nami?
-Chętnie-powiedziałam- O której mam być gotowa?
-będziemy o 19-powiedzieli i się zmyli. Został tylko Liam i Lou, aby pomóc dziewczynom. Harry wyszedł bez słowa nawet na mnie nie spojrzał. weszłam po schodach i położyłam się na łóżko, odtworzyłam sobie w głowie całą sytuację. Moje zachowanie było karygodne. Ale wtedy chciałam tego, nawet bardzo. O 18: 34 ubrana tak zeszłam na dół. Dziewczyny były gotowe Martyna miała na sobie ten zestaw, Iza ten, a Dominika ten. Nigdzie nie widziałam Eleanor.
-Gdzie...-zaczęłam.
-Eleanor juz poszła-powiedziała Iza.
-Dobrze się czujesz?-zapytałam Dosia.
-No nie najlepiej-powiedziałam- Strasznie boli mnie głowa.
-Jesteś blada-dodałam Martyna.- Może lepiej zostań w domu?
-Nie gniewaj sie, ale nie wyglądasz najlepiej.
-Dobra, to powiedzcie chłopcom, żeby sie nie gniewali, ale nie pójdę-powiedziałam. Nagle zakręciło mi się w głowie.
-Muszę usiąść-powiedziałam.
dziewczyny od razu pochyliły sie nade mną i pomogły mi usiąść.
Dosia pobiegła po szklankę wody.
-Dzięki-powiedziałam i napiłam sie.
-Zostać z tobą?-zapytała Iza.
-Nie, nie przejmujcie się mną- powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.-Idźcie, chłopaki czekają. Nieprzekonane ruszyły do wyjścia, a ja położy łam się na sofie. Po paru minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Zwlokłam się, aby otworzyć. To Harry.
-Mogę?-zapytał niepewnie.
-A nie powinieneś być w kinie?-zapytałam.
-Nie. Przyszedłem sie tobą zaopiekować-powiedział i wszedł do środka. Ruszyłam pierwsza, złapał mnie za rękę.
-Przepraszam za... tamto-wydusił.
-Jasne-powiedziałam, szczerze mówiąc miałam trochę nadziei , że może coś dla niego to znaczyło, ale raczej nie. ruszyłam do swojego pokoju.
-Pójdę sie przebrać-powiedziałam.
-Szkoda. bo wyglądasz... bardzo ładnie.
-Dzięki-powiedziałam zawstydzona- Ale jednak sie przebiorę. Po chwili wróciłam ubrana w to.
Harry siedział na łóżku i przyglądał mi się.
-Coś się stało?-zapytałam i usiadłam na łóżku.
-Nie nic. Dobrze sie czujesz?-zapytał
-Nie. Jakoś tak dziwnie-powiedziałam i położyłam się.
-Jesteś bardzo blada-powiedział- Ale mimo wszystko nadal piękna-powiedział i położył się obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę, a on w moją i przyglądaliśmy sie sobie klika minut. Jedną ręką dotknął mojego policzka, a ja chociaż nie chciałam znów dopuścić do tej sytuacji, nie przerwałam mu chciałam, że na mnie patrzył. Usiadłam, uświadamiając sobie nagle jak głupia to sytuacja. Harry znalazł się obok mnie. Odwróciłam wzrok, ale on znów dotknął mojego policzka i skierował mój wzrok na siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy i po prostu pocałowaliśmy się.
___________________________________________
5 komentarzy = nowy rozdział
Ruszyłam do drzwi. Harry szedł za mną. Było mi strasznie głupio nie wiedziałam czy mam się odezwać, czy milczeć. Nie powinnam była dopuścić do tej sytuacji. Na dole czekali na nas chłopacy i Iza.
-Boskie to mieszkanko-powiedział Lou.
-No. Chyba sie tu przeprowadzę-powiedział Liam i puścił Izie oko.
-Idziemy dzisiaj do kina-powiedział Zayn- Idziecie z nami?
-Chętnie-powiedziałam- O której mam być gotowa?
-będziemy o 19-powiedzieli i się zmyli. Został tylko Liam i Lou, aby pomóc dziewczynom. Harry wyszedł bez słowa nawet na mnie nie spojrzał. weszłam po schodach i położyłam się na łóżko, odtworzyłam sobie w głowie całą sytuację. Moje zachowanie było karygodne. Ale wtedy chciałam tego, nawet bardzo. O 18: 34 ubrana tak zeszłam na dół. Dziewczyny były gotowe Martyna miała na sobie ten zestaw, Iza ten, a Dominika ten. Nigdzie nie widziałam Eleanor.
-Gdzie...-zaczęłam.
-Eleanor juz poszła-powiedziała Iza.
-Dobrze się czujesz?-zapytałam Dosia.
-No nie najlepiej-powiedziałam- Strasznie boli mnie głowa.
-Jesteś blada-dodałam Martyna.- Może lepiej zostań w domu?
-Nie gniewaj sie, ale nie wyglądasz najlepiej.
-Dobra, to powiedzcie chłopcom, żeby sie nie gniewali, ale nie pójdę-powiedziałam. Nagle zakręciło mi się w głowie.
-Muszę usiąść-powiedziałam.
dziewczyny od razu pochyliły sie nade mną i pomogły mi usiąść.
Dosia pobiegła po szklankę wody.
-Dzięki-powiedziałam i napiłam sie.
-Zostać z tobą?-zapytała Iza.
-Nie, nie przejmujcie się mną- powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.-Idźcie, chłopaki czekają. Nieprzekonane ruszyły do wyjścia, a ja położy łam się na sofie. Po paru minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Zwlokłam się, aby otworzyć. To Harry.
-Mogę?-zapytał niepewnie.
-A nie powinieneś być w kinie?-zapytałam.
-Nie. Przyszedłem sie tobą zaopiekować-powiedział i wszedł do środka. Ruszyłam pierwsza, złapał mnie za rękę.
-Przepraszam za... tamto-wydusił.
-Jasne-powiedziałam, szczerze mówiąc miałam trochę nadziei , że może coś dla niego to znaczyło, ale raczej nie. ruszyłam do swojego pokoju.
-Pójdę sie przebrać-powiedziałam.
-Szkoda. bo wyglądasz... bardzo ładnie.
-Dzięki-powiedziałam zawstydzona- Ale jednak sie przebiorę. Po chwili wróciłam ubrana w to.
Harry siedział na łóżku i przyglądał mi się.
-Coś się stało?-zapytałam i usiadłam na łóżku.
-Nie nic. Dobrze sie czujesz?-zapytał
-Nie. Jakoś tak dziwnie-powiedziałam i położyłam się.
-Jesteś bardzo blada-powiedział- Ale mimo wszystko nadal piękna-powiedział i położył się obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę, a on w moją i przyglądaliśmy sie sobie klika minut. Jedną ręką dotknął mojego policzka, a ja chociaż nie chciałam znów dopuścić do tej sytuacji, nie przerwałam mu chciałam, że na mnie patrzył. Usiadłam, uświadamiając sobie nagle jak głupia to sytuacja. Harry znalazł się obok mnie. Odwróciłam wzrok, ale on znów dotknął mojego policzka i skierował mój wzrok na siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy i po prostu pocałowaliśmy się.
___________________________________________
5 komentarzy = nowy rozdział
sobota, 17 listopada 2012
Rozdział 10. " Zmiany, zmiany, zmiany"
( Specjalnie dla Dominiki JUST THE WAY YOU ARE)
Wróciłam do domu o 11. Złożyłam tylko dokumenty w sekretariacie i od października zaczynam studia.
Dziewczyny siedziały w salonie i zawzięcie o czymś dyskutowały. Martyna ubrana tak. A Iza tak.
-Hej-przywitałam się- Co robicie?
-Wybrałyśmy mieszkanie tylko jest pięc sypialni.-powiedziały.
-No to zapytajmy Eleanor-powiedziałam- Perrie mieszka z dziewczynami z zespołu, a Eleanor sama.-zaproponowałam.
-Zadzwonię do niej-powiedziała Iza i zniknęła w swoim pokoju. Wtedy drzwi się otworzyły- Dominika. Na sobie miała to. Ciekawe skąd wzięła ciuchy? Przecież Niall takich nie ma.
-Hej-powiedziała i skierowała się do kuchni. Nagle z pokoju wyszłam Iza.
-Zgodziła się!-krzyknęła .
-Super!-odpowiedziałam z entuzjazmem.- kiedy idziemy go zobaczyc?
-Po południu!!!-powiedziała Martyna.
O 14 wyszłyśmy w piątkę na spotkanie. Apartament był cudowny. Był ogromny, każda miałaby swój pokój, duży, jasny i przestrzenny. Jeden pokój jest mniejszy, ale ma ogromna szafę, ustaliłyśmy, że ten pokój należy do Martyny. Ja i Dosia wzięłyśmy pokoje na poddaszu. Look to mój, a to Dominiki. Eleanor wybrała ten, a Izie pozostał ten. Nasz salon, a to kuchnia. Jutro sie wprowadzamy. Wyszłyśmy o 16, ciągle gadałyśmy jak bardzo podobają nam się nasze pokoje.Mój co prawdz nie jest taki nowoczesny, ale przytulny i ciepły. Iza i Eleanor udały się do domu chłopaków, a my poszłyśmy do siebie. Jutro zamieszczę ogłoszenie o sprzedaży mieszkania. Wieczorem obejrzałyśmy nowy odcinek 'Pamiętników wampirów'. A o 22 słodko spałyśmy Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam je otworzyc. To Harry.
-Hej-powiedziałam- Wejdź.
-Dzięki-powiedział i ruszył do salonu.- Dziewczyn nie ma?
-Nie wiem, chyba śpią, albo gdzieś wyszły, nie wiem. Obudziłeś mnie-powiedziałam niezadowolona.
-Przepraszam-powiedział i uśmiechnął się.
-Pójdę się przebrac- powiedziałam i poszłam do łazienki umyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i ubrałam się i wróciłam do salonu.
-Musisz mi pomóc-powiedziałam.
-W czy?
-Spakowac się-powiedziałam..
-Ale jak to? Wyjeżdżasz? -zapytał. Jego mina nie była zadowolona, co bardzo mnie ucieszyło, ale nie wiem dlaczego.
-Kupiłyśmy nowe mieszkanie. Większe-powiedziałam.
-To dobrze, bo nie puściłbym cię-powiedział i puścił do mnie oko.
Następne dwie godziny spędziliśmy na pakowaniu. Ale w pewnym momencie dobry humor mnie opuścił. Bo z jednej teczki wypadły nasze zdjęcia ( moje i Dawida). W moich oczach pojawiły się łzy, które próbowałam powstrzyac. Nie mogłam płakac!
-Hej? Wszystko w porządku?-zapytał zatroskany Harry,
-Tak-powiedziałam drżącym głosem, szybko schowałam zdjęcia z powrotem i uśmiechnęłam sie blado do Harolda.
Gdy byliśmy gotowi zadzwoniliśmy po taksówkę i ruszyliśmy do nowego mieszkania.
Dziewczyny już. dawno tam były. Na sobie miały Dosia, Martyna.
-Nareszcie jesteś! Ile można spac?!?! -powiedziała zniecierpliwiona Dominika.
-Idę do siebie-powiedziałam, a Harry ruszył za mną.
-No muszę przyznac, boskie to mieszkanie-powiedział.
-No, mi też się podoba. To mój pokój-powiedziałam i weszlismy do środka.-Nie jest taki nowoczesny jak pozostałe ale...
-Jest świetny-powiedział Harry i wszedł do pokoju.-I fajna podłoga.
Od razu usiadł na ziemi i oparł sie o łózko.
-Siadaj-powiedział i wskazał miejsce obok niego.
Posłusznie usiadłam. Zaczęłam rozmyślac. Jejciu, nigdy nie przypuszczałam, że będę mieszkac w Londynie, a na dodatek w takim boskim apartamencie. W zamyśleniu oparłam głowę o ramię Harrego. On oczywiście od razu objął mnie ramieniem.
-Sorrki- powiedziałam zawstydzona.
-Oj nie udawaj, wiem, ze chcesz się przytulic-powiedział i mnie objął.-Może całusa?
-A może weź mnie od razu na kolana i...
Złapał mnie w talii i już siedziałam na jego kolanach.
-Proszę bardzo-powiedział- Co następne?
Zbliżył twarz bardzo blisko moje. jego oczy wpatrywały się we mnie zachłannie. Jakby mnie zahipnotyzowały. Już prawie, mnie pocałował, gdy usłyszałam:
-Julia!
Szybko zeszłam z jego kolan, popatrzył na mnie speszony. Czar prysł.
___________________________________________
Wróciłam do domu o 11. Złożyłam tylko dokumenty w sekretariacie i od października zaczynam studia.
Dziewczyny siedziały w salonie i zawzięcie o czymś dyskutowały. Martyna ubrana tak. A Iza tak.
-Hej-przywitałam się- Co robicie?
-Wybrałyśmy mieszkanie tylko jest pięc sypialni.-powiedziały.
-No to zapytajmy Eleanor-powiedziałam- Perrie mieszka z dziewczynami z zespołu, a Eleanor sama.-zaproponowałam.
-Zadzwonię do niej-powiedziała Iza i zniknęła w swoim pokoju. Wtedy drzwi się otworzyły- Dominika. Na sobie miała to. Ciekawe skąd wzięła ciuchy? Przecież Niall takich nie ma.
-Hej-powiedziała i skierowała się do kuchni. Nagle z pokoju wyszłam Iza.
-Zgodziła się!-krzyknęła .
-Super!-odpowiedziałam z entuzjazmem.- kiedy idziemy go zobaczyc?
-Po południu!!!-powiedziała Martyna.
O 14 wyszłyśmy w piątkę na spotkanie. Apartament był cudowny. Był ogromny, każda miałaby swój pokój, duży, jasny i przestrzenny. Jeden pokój jest mniejszy, ale ma ogromna szafę, ustaliłyśmy, że ten pokój należy do Martyny. Ja i Dosia wzięłyśmy pokoje na poddaszu. Look to mój, a to Dominiki. Eleanor wybrała ten, a Izie pozostał ten. Nasz salon, a to kuchnia. Jutro sie wprowadzamy. Wyszłyśmy o 16, ciągle gadałyśmy jak bardzo podobają nam się nasze pokoje.Mój co prawdz nie jest taki nowoczesny, ale przytulny i ciepły. Iza i Eleanor udały się do domu chłopaków, a my poszłyśmy do siebie. Jutro zamieszczę ogłoszenie o sprzedaży mieszkania. Wieczorem obejrzałyśmy nowy odcinek 'Pamiętników wampirów'. A o 22 słodko spałyśmy Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam je otworzyc. To Harry.
-Hej-powiedziałam- Wejdź.
-Dzięki-powiedział i ruszył do salonu.- Dziewczyn nie ma?
-Nie wiem, chyba śpią, albo gdzieś wyszły, nie wiem. Obudziłeś mnie-powiedziałam niezadowolona.
-Przepraszam-powiedział i uśmiechnął się.
-Pójdę się przebrac- powiedziałam i poszłam do łazienki umyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i ubrałam się i wróciłam do salonu.
-Musisz mi pomóc-powiedziałam.
-W czy?
-Spakowac się-powiedziałam..
-Ale jak to? Wyjeżdżasz? -zapytał. Jego mina nie była zadowolona, co bardzo mnie ucieszyło, ale nie wiem dlaczego.
-Kupiłyśmy nowe mieszkanie. Większe-powiedziałam.
-To dobrze, bo nie puściłbym cię-powiedział i puścił do mnie oko.
Następne dwie godziny spędziliśmy na pakowaniu. Ale w pewnym momencie dobry humor mnie opuścił. Bo z jednej teczki wypadły nasze zdjęcia ( moje i Dawida). W moich oczach pojawiły się łzy, które próbowałam powstrzyac. Nie mogłam płakac!
-Hej? Wszystko w porządku?-zapytał zatroskany Harry,
-Tak-powiedziałam drżącym głosem, szybko schowałam zdjęcia z powrotem i uśmiechnęłam sie blado do Harolda.
Gdy byliśmy gotowi zadzwoniliśmy po taksówkę i ruszyliśmy do nowego mieszkania.
Dziewczyny już. dawno tam były. Na sobie miały Dosia, Martyna.
-Nareszcie jesteś! Ile można spac?!?! -powiedziała zniecierpliwiona Dominika.
-Idę do siebie-powiedziałam, a Harry ruszył za mną.
-No muszę przyznac, boskie to mieszkanie-powiedział.
-No, mi też się podoba. To mój pokój-powiedziałam i weszlismy do środka.-Nie jest taki nowoczesny jak pozostałe ale...
-Jest świetny-powiedział Harry i wszedł do pokoju.-I fajna podłoga.
Od razu usiadł na ziemi i oparł sie o łózko.
-Siadaj-powiedział i wskazał miejsce obok niego.
Posłusznie usiadłam. Zaczęłam rozmyślac. Jejciu, nigdy nie przypuszczałam, że będę mieszkac w Londynie, a na dodatek w takim boskim apartamencie. W zamyśleniu oparłam głowę o ramię Harrego. On oczywiście od razu objął mnie ramieniem.
-Sorrki- powiedziałam zawstydzona.
-Oj nie udawaj, wiem, ze chcesz się przytulic-powiedział i mnie objął.-Może całusa?
-A może weź mnie od razu na kolana i...
Złapał mnie w talii i już siedziałam na jego kolanach.
-Proszę bardzo-powiedział- Co następne?
Zbliżył twarz bardzo blisko moje. jego oczy wpatrywały się we mnie zachłannie. Jakby mnie zahipnotyzowały. Już prawie, mnie pocałował, gdy usłyszałam:
-Julia!
Szybko zeszłam z jego kolan, popatrzył na mnie speszony. Czar prysł.
___________________________________________
Proszę o szczere komentarze <333
5 komentarzy = nowy rozdział
piątek, 16 listopada 2012
Rozdział 9. " Poczucie winy"
(One Thing)
*************Harry***********************
Wyszedłem z mieszkania Julii niechętnie, bardzo chciałem tam zostań, ale chodzi o mieszkanie tylko o nią. Jejciu byłem taki głupi tak źle o niej myśląc. Jest taka śliczna i no nie wiem po prostu... dla mnie. Miałem nadzieję, że będę mógł zostać, ale Martyna wszystko popsuła. Nie mam do niej żalu, przecież ma prawo tu przyjechać, ale nie mogła wczoraj, albo jutro?
******************Julia***************
Wróciłam do salonu, Martyna siedziała na kanapie.
-I jak ci się podoba?-zapytałam.
-Ładnie, tylko trochę małe jak na nas-powiedziała i rozejrzała się po mieszkaniu.
-Wiem, dlatego jutro rozejrzymy się za nowym. Myślałam, że dojedziesz później-powiedziałam
-Ja też, ale stęskniłam się za wami-powiedziała.
-A Igor nie był zły?
-Nie jesteśmy już razem-powiedziałam. Byłam zaskoczona, prędzej uwierzyłabym, że polecę w kosmos, niż oni się rozstaną.
-Ale jak to?-pytałam.
-Kazał mi wybierać między wami, a nim-powiedziała płacząc- A wybrałam was.
-Przepraszam-powiedzialam i objęłam ją- To moja wina, gdybym nie wyjechała-powiedziałam.
-Daj spokój. To zwykł dupek-powiedziałam. Nie chciała się przyznać, że bardzo cierpi, ale to było widać.
-Opowiedz co tam w domu-powiedziałam zmieniając temat i może chciałam, zatrzeć poczucie winy. Nie chciałam, aby miała kłopoty.
Tak przegadałyśmy pół nicy. Rozmawiałyśmy o domu, o Londynie i chłopakach z 1D. gdy dowiedziała się, że Iza i Liam chodzą ze sobą była nie pocieszona- On był jej ulubionym z całego zespołu. Opowiedziałam jej o Perrie i Eleanor i Harry o naszym niemiłym początku znajomości. O 4 zasnęłyśmy Dosi jeszcze nie było. Obudziłyśmy się o 10, cholera nie zdążę do szkoły! Szybko pobiegłam do łazienki ubrałam sie tak.
-Muszę lecieć-powiedziałam.- Muszę podpisać dokumenty do szkoły PA!!!!-krzyknęłam i wybiegłam z mieszkania.
______________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, nie miałam czasu <333
5 komentarzy = nowy rozdział
*************Harry***********************
Wyszedłem z mieszkania Julii niechętnie, bardzo chciałem tam zostań, ale chodzi o mieszkanie tylko o nią. Jejciu byłem taki głupi tak źle o niej myśląc. Jest taka śliczna i no nie wiem po prostu... dla mnie. Miałem nadzieję, że będę mógł zostać, ale Martyna wszystko popsuła. Nie mam do niej żalu, przecież ma prawo tu przyjechać, ale nie mogła wczoraj, albo jutro?
******************Julia***************
Wróciłam do salonu, Martyna siedziała na kanapie.
-I jak ci się podoba?-zapytałam.
-Ładnie, tylko trochę małe jak na nas-powiedziała i rozejrzała się po mieszkaniu.
-Wiem, dlatego jutro rozejrzymy się za nowym. Myślałam, że dojedziesz później-powiedziałam
-Ja też, ale stęskniłam się za wami-powiedziała.
-A Igor nie był zły?
-Nie jesteśmy już razem-powiedziałam. Byłam zaskoczona, prędzej uwierzyłabym, że polecę w kosmos, niż oni się rozstaną.
-Ale jak to?-pytałam.
-Kazał mi wybierać między wami, a nim-powiedziała płacząc- A wybrałam was.
-Przepraszam-powiedzialam i objęłam ją- To moja wina, gdybym nie wyjechała-powiedziałam.
-Daj spokój. To zwykł dupek-powiedziałam. Nie chciała się przyznać, że bardzo cierpi, ale to było widać.
-Opowiedz co tam w domu-powiedziałam zmieniając temat i może chciałam, zatrzeć poczucie winy. Nie chciałam, aby miała kłopoty.
Tak przegadałyśmy pół nicy. Rozmawiałyśmy o domu, o Londynie i chłopakach z 1D. gdy dowiedziała się, że Iza i Liam chodzą ze sobą była nie pocieszona- On był jej ulubionym z całego zespołu. Opowiedziałam jej o Perrie i Eleanor i Harry o naszym niemiłym początku znajomości. O 4 zasnęłyśmy Dosi jeszcze nie było. Obudziłyśmy się o 10, cholera nie zdążę do szkoły! Szybko pobiegłam do łazienki ubrałam sie tak.
-Muszę lecieć-powiedziałam.- Muszę podpisać dokumenty do szkoły PA!!!!-krzyknęłam i wybiegłam z mieszkania.
______________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, nie miałam czasu <333
5 komentarzy = nowy rozdział
czwartek, 15 listopada 2012
Rozdział 8. " Jesteśmy parą"- Liam
(Jedna z moich ulubionych )
Od razu ruszyłam do łazienki, ubrałam się w to. Byłam ciekawa co Harold wymyśli. Kurcze przecież nawet nie wiem kiedy przyjedzie. Postanowiłam napisać coś w pamiętniku.
Od razu ruszyłam do łazienki, ubrałam się w to. Byłam ciekawa co Harold wymyśli. Kurcze przecież nawet nie wiem kiedy przyjedzie. Postanowiłam napisać coś w pamiętniku.
Sobota 6 maja 2012rok
Pamiętniczku, od wczoraj wiele się zmieniło. Harry przeprosił mnie i nawet zaczynamy się przyjaźnić. Czuje się dzięki temu lepiej. Moje myśli nie zajmuje już Dawid. Harry szykuje dla mnie jakąś niespodziankę nie mogę się doczekać co to może być!!!....
Przerwał mi dzwonek do drzwi, szybko pobiegłam je otworzyć. To Harry.
-Gotowa?-zapytał. ubrany był w ciemne jeansy i biały t-shirt. Był bardzo przystojny.
-Tak. A powiesz mi gdzie idziemy?-pytałam.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę-poprosił.
-Nie! Powiedz!-prosiłam. Pociągnął mnie za rekę.
-Idziemy-powiedział. Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do samochodu. Po dwudziestu minutowej drodze. Zatrzymaliśmy sie przed kręgielnią.
-Idziemy na kręgle?-zapytałam zaskoczona. Nie spodziewałam się tego.
-Wszyscy tam czekają-powiedział. Wyszliśmy z samochodu. I ruszyliśmy do środka.
Miał rację wszyscy tam byli. I przywitali mnie z uśmiechem. Zayn poszedł zamówić coś po picia. A Harry z Louisem majstrowali coś przy sprzęcie.
-Może dobierzemy się w pary? Każdy po jednym rzucie?-zaproponował Lou.
Wyszscy byli na tak. Ja się nie odzywałam, ale nie miałam nic przeciwko.
- Więc tak dziewczyna z chłopakiem- powiedział Niall.
Perrie z Zaynem. Dosia z Niallem. Louis z Eleanor. Iza i Liam. No, więc ja musiałam być z Harrym.
Rozpoczęliśmy. Zagraliśmy trzy rundy. W pierwszej rundzie wybrali Perrie i Zayn. W drugiej Ja i Harry. A trzecią Lou i Eleanor.
Po 22 wyszliśmy z kręgielni. Było super! Świetnie się bawiliśmy.
-Dzięki-powiedziałam Harremu na ucho.
-W ten sposób chciałem cię przeprosić.-powiedział i posłal mi swój powalającu usmiech.
-Ja juz dawno zapomniałam...
-Opuścimy was-przerwał nas Liam.
-Dlaczego? I jakiem 'my'?-zapytałam.
-Jesteśmy z Izą para- powiedział zawstydzony.
-Wiedziałam, że z was coś będzie, ale nie sądziłam, że tak szybko-powiedziałam.Jak się pewnie domyślacie wszyscy zaczęli im gratulować i życzyć szczęścia.
Po chwili nasze gołąbeczki opuściły nas.
-Może pójdziecie do nas?-zaproponował Lou.
-Ja nie mogę jestem jutro umówiona o 8 rano muszę jako,ś wyglądać-powiedziałam- Ale Dosia pewnie jest chętna-powiedziałam,a ona posłała mi szeroki uśmiech.
-Odprowadzę cię-powiedział Harry.
-Nie trzeba. Poradzę sobie-powiedziałam i poszłam. Weszłam do środka naszego budynku i zaczęłam szukać klucze, gdy zauważyłam, że na schodach siedzi Martyna. An sobie miała to.
-Hej!-krzyknęła i przytuliła mnie.
-Jak dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Harry!-wykrzyknęła. Szybko się odwróciłam.
-Zapomniałaś telefonu. Dzwonili z kręgielni-zaczał- Pojechałem po niego.
-Nie musiałeś. Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego- To jest Martyna.
Przedstawiłam ich sobie, a potem pomogliśmy jej wnieść walizki (5) do środka.
Harry pożegnał się z Martyną, a ja ruszyłam go odprowadzic.
-Dzięki-powiedziałam- Za wieczór i telefon.
-Daj spokój. Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Pa-powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi.
______________________________________________
Sorrki brak wen.
5 komentarzy = nowy rozdzaiał
-W ten sposób chciałem cię przeprosić.-powiedział i posłal mi swój powalającu usmiech.
-Ja juz dawno zapomniałam...
-Opuścimy was-przerwał nas Liam.
-Dlaczego? I jakiem 'my'?-zapytałam.
-Jesteśmy z Izą para- powiedział zawstydzony.
-Wiedziałam, że z was coś będzie, ale nie sądziłam, że tak szybko-powiedziałam.Jak się pewnie domyślacie wszyscy zaczęli im gratulować i życzyć szczęścia.
Po chwili nasze gołąbeczki opuściły nas.
-Może pójdziecie do nas?-zaproponował Lou.
-Ja nie mogę jestem jutro umówiona o 8 rano muszę jako,ś wyglądać-powiedziałam- Ale Dosia pewnie jest chętna-powiedziałam,a ona posłała mi szeroki uśmiech.
-Odprowadzę cię-powiedział Harry.
-Nie trzeba. Poradzę sobie-powiedziałam i poszłam. Weszłam do środka naszego budynku i zaczęłam szukać klucze, gdy zauważyłam, że na schodach siedzi Martyna. An sobie miała to.
-Hej!-krzyknęła i przytuliła mnie.
-Jak dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Harry!-wykrzyknęła. Szybko się odwróciłam.
-Zapomniałaś telefonu. Dzwonili z kręgielni-zaczał- Pojechałem po niego.
-Nie musiałeś. Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego- To jest Martyna.
Przedstawiłam ich sobie, a potem pomogliśmy jej wnieść walizki (5) do środka.
Harry pożegnał się z Martyną, a ja ruszyłam go odprowadzic.
-Dzięki-powiedziałam- Za wieczór i telefon.
-Daj spokój. Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Pa-powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi.
______________________________________________
Sorrki brak wen.
5 komentarzy = nowy rozdzaiał
wtorek, 13 listopada 2012
Rozdział 7. " Przeprosiny"
(Little Mix <333)
Gdy wróciłam do kuchni dziewczyny i Niall siedzieli już przy stole. Dominika miała na sobie ten zestaw, a Iza ten.
-Hej-przywitałam ich, oni pokiwali tylko głowami, bo buzie mieli pełne jedzenia. Usiadłam obok Nialla i także zaczęłam jeść. Po śniadaniu Niall i Dosia zaproponowali, że posprzątają. Nie mieliśmy nic przeciwko. Iza poszłam się szykować umówiła się Liamem. Ja usiadłam w salonie z zamiarem napisania czegoś w moim pamiętniku, ale przyszedł Harry i od razu przestałam.
-Co tam piszesz?-zapytał zaciekawiony, próbując mi go wyrwać.
-Zostaw to mój pamiętnik.
-Aha- powiedział- To tym bardziej muszę go mieć-powiedział i rzucił się na mnie. Zaczęłam go kopać, a on zaczął mnie łaskotać. Uszczypnęłam go.
-Auuu1 To boli.
-To mnie zostaw i wyjedziesz z mieszkania żywy-powiedziałam i ruszyłam schować pamiętnik. Po chwili weszła Iza. Przebrana w to.
-Udanej randki-powiedziałam
-To nie jest żadna randka!
-Jasne! Co mi tu kaktus rośnie!-powiedziałam wskazując na rękę.
-Dobra lecę-powiedziała i udała się do drzwi.
-Pa!-zawołaliśmy za nią.
-My też się zbieramy-powiedziała Dosia.
-Gdzie?
-Jak to gdzie? Na drugie śniadanie!-powiedziała. Uśmiechnęłam się. Wyszli.
-No to zostaliśmy sami-powiedział Hazza. jejciu kompletnie o ni zapomniałam.
-W zasadzie to ja wychodzę-powiedziałam i wzięłam torebkę do ręki.
-A gdzie?-zapytal.
-Sprawdzę wyniki, powinny juz być-powiedzialam i ruszyłam do drzwi.
-Pójdę z tobą- powiedział. Zamurowało mnie.
-To jak idziemy?-zapytał.
Pokiwałam głową. Ni cóż mówi się trudno.Spędzę całe popołudnie z moim lubionym kolegą. Szliśmy w milczeniu co było dosyć niezręczne. No ale o czym mam z nim rozmawiac? Po chwili on jednak zaczął.
-Słyszłaś moja rozmowę z Zaynem prawda?
-Coś nie coś-powiedziałam
-Chciałem cię za to przeprosić. Nie pomyślałem, że możesz to usłyszeć.
-Czyli nadal tak uważasz?-pytałam.
-Powoli zmieniam zdanie-powiedział.
-Powoli??!?!-zapytałam oburzona- Zaraz możesz szybko oberwać-powiedzialam i walnęłam go w ramię.
-O ty!-krzyknął i zaczął mnie gonić. Szybko ruszyłam do ucieczki.
-Zaraz cię złapię!-krzyczał.
-Chyba śnisz!-odpowiedziałam i dałam z siebie wszystko, ale miał rację po chwili był już przy mnie.
-Masz słaba kondycję-powiedział- Od dzisiaj codziennie rano biegamy-powiedział.
-Masz na to czas?-zapytałam.
-Dla ciebie zawsze mam czas-powiedział i puścił do mnie oko.
-Słodki jestes jak nigdy-powiedziałam i poklepałam go po policzku. Właśnie dochodziliśmy do budynku gdzie mają wywiesić wyniki. Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy szukać mojego nazwiska.
-Jestem!-krzyknęłam i przytuliłam Harrego. Podniósł mnie i okręcił sie dookoła.
-Gratuluję-powiedział- Musimy to uczcić!
-Jak?-zapytalam.
-Wieczorem po ciebie wpadnę- powiedział- A teraz odprowadzę cię do domu.
Po 15 minutach byliśmy w mieszkaniu.
-A gdzie idziemy?-zapytałam.
-Ubierz się normalnie nic wielkiego-powiedział i wyszedł- Pa!!!
-Harry?-zawołałam.
Ale on nie odpowiedział.
______________________________
I jak podoba się???
5 komentarzy = nowy rozdział
Gdy wróciłam do kuchni dziewczyny i Niall siedzieli już przy stole. Dominika miała na sobie ten zestaw, a Iza ten.
-Hej-przywitałam ich, oni pokiwali tylko głowami, bo buzie mieli pełne jedzenia. Usiadłam obok Nialla i także zaczęłam jeść. Po śniadaniu Niall i Dosia zaproponowali, że posprzątają. Nie mieliśmy nic przeciwko. Iza poszłam się szykować umówiła się Liamem. Ja usiadłam w salonie z zamiarem napisania czegoś w moim pamiętniku, ale przyszedł Harry i od razu przestałam.
-Co tam piszesz?-zapytał zaciekawiony, próbując mi go wyrwać.
-Zostaw to mój pamiętnik.
-Aha- powiedział- To tym bardziej muszę go mieć-powiedział i rzucił się na mnie. Zaczęłam go kopać, a on zaczął mnie łaskotać. Uszczypnęłam go.
-Auuu1 To boli.
-To mnie zostaw i wyjedziesz z mieszkania żywy-powiedziałam i ruszyłam schować pamiętnik. Po chwili weszła Iza. Przebrana w to.
-Udanej randki-powiedziałam
-To nie jest żadna randka!
-Jasne! Co mi tu kaktus rośnie!-powiedziałam wskazując na rękę.
-Dobra lecę-powiedziała i udała się do drzwi.
-Pa!-zawołaliśmy za nią.
-My też się zbieramy-powiedziała Dosia.
-Gdzie?
-Jak to gdzie? Na drugie śniadanie!-powiedziała. Uśmiechnęłam się. Wyszli.
-No to zostaliśmy sami-powiedział Hazza. jejciu kompletnie o ni zapomniałam.
-W zasadzie to ja wychodzę-powiedziałam i wzięłam torebkę do ręki.
-A gdzie?-zapytal.
-Sprawdzę wyniki, powinny juz być-powiedzialam i ruszyłam do drzwi.
-Pójdę z tobą- powiedział. Zamurowało mnie.
-To jak idziemy?-zapytał.
Pokiwałam głową. Ni cóż mówi się trudno.Spędzę całe popołudnie z moim lubionym kolegą. Szliśmy w milczeniu co było dosyć niezręczne. No ale o czym mam z nim rozmawiac? Po chwili on jednak zaczął.
-Słyszłaś moja rozmowę z Zaynem prawda?
-Coś nie coś-powiedziałam
-Chciałem cię za to przeprosić. Nie pomyślałem, że możesz to usłyszeć.
-Czyli nadal tak uważasz?-pytałam.
-Powoli zmieniam zdanie-powiedział.
-Powoli??!?!-zapytałam oburzona- Zaraz możesz szybko oberwać-powiedzialam i walnęłam go w ramię.
-O ty!-krzyknął i zaczął mnie gonić. Szybko ruszyłam do ucieczki.
-Zaraz cię złapię!-krzyczał.
-Chyba śnisz!-odpowiedziałam i dałam z siebie wszystko, ale miał rację po chwili był już przy mnie.
-Masz słaba kondycję-powiedział- Od dzisiaj codziennie rano biegamy-powiedział.
-Masz na to czas?-zapytałam.
-Dla ciebie zawsze mam czas-powiedział i puścił do mnie oko.
-Słodki jestes jak nigdy-powiedziałam i poklepałam go po policzku. Właśnie dochodziliśmy do budynku gdzie mają wywiesić wyniki. Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy szukać mojego nazwiska.
-Jestem!-krzyknęłam i przytuliłam Harrego. Podniósł mnie i okręcił sie dookoła.
-Gratuluję-powiedział- Musimy to uczcić!
-Jak?-zapytalam.
-Wieczorem po ciebie wpadnę- powiedział- A teraz odprowadzę cię do domu.
Po 15 minutach byliśmy w mieszkaniu.
-A gdzie idziemy?-zapytałam.
-Ubierz się normalnie nic wielkiego-powiedział i wyszedł- Pa!!!
-Harry?-zawołałam.
Ale on nie odpowiedział.
______________________________
I jak podoba się???
5 komentarzy = nowy rozdział
poniedziałek, 12 listopada 2012
Rozdział 6. "Śniadanie"
(Prosze )
Wróciłam do mieszkania po 20. Chłopców już nie było.,a dziewczyny były u siebie. Więc poszłam się wykapać,a nanstepnie postanowiłam zacząć pisać swój pamiętnik, który dzisiaj kupiłam.
Wróciłam do mieszkania po 20. Chłopców już nie było.,a dziewczyny były u siebie. Więc poszłam się wykapać,a nanstepnie postanowiłam zacząć pisać swój pamiętnik, który dzisiaj kupiłam.
Piątek 5 maja 2012 rok.
Drogi pamiętniku, bo tak się to chyba pisze. Przyjechałam do Londynu, aby zacząć wszystko od nowa. Zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć chwilą. Po śmierci Dawida, myślałam, że moje życie się skończyło. Po przyjeździe tutaj miało być inaczej- lepiej. Ale nie jest. Nie potrafię o nim zapomnieć. One nadal zajmuje najważniejszą część mojego życia. Nie wiem czy dam radę. Jesteś jedyna osobą której mogę wszystko powiedzieć. Zayn- to druga bliska mi osoba bez której nie umiałbym sobie poradzić. Rozumie mnie. Jest taki jak ja. Otwieram się przed nim, bo sprawia, że nie umiem zachować się inaczej. Zawsze jestem z nim szczera. Chociaż nie wszyscy wierzą w przyjaźń damsko-męską,a wierzę. Nie kocham Zayna. jest moim przyjacielem, bratem i pomoc w kłopotach. Ale jest też Harry. Nie lubi nas. I nie mogę pozwolić, aby się przez nas kłócili. Muszę to jakoś rozwiązać. Ale jak?
Mam nadzieję, że mój pierwszy wpis to nie katastrofa ?
Rano obudziły mnie zapachy i odgłosy dochodzące z kuchni. Szybko pobiegłam do łazienki założyłam ten zestaw i pobiegłam do kuchni. Ale tam przeżyłam nie miłe zaskoczenie. Bo w kuchni był Harry.
-Hej-przywital mnie.
-Co ty tu robisz?-zapytałam wprost.
-Robię śniadanie. Jak widać . Z resztą inteligentna osoba za....
-Daruj sobie-powiedziałam, wymuszając wzrokiem odpowiedź.
-Przyjechałem z Niallem rano do dziewczyn, ale one się śpieszyły z tego samego powodu co ty wczoraj. Więc Horan je zawiózł, a ja poszedłem zrobić śniadanie-powiedział i zrobił zamyślona minę.- Tak, to chyba wszystko. Zadowolona?
-Tak-powiedziałam i zaczęłam robić sobie warkocz.
-Masz rację w warkoczu ci zdecydowanie lepiej.-powiedział i puścił do mnie oko.
Nic nie odpowiedziałam, przewróciłam tylko oczami.
-Słodka jesteś-powiedział- ale tylko kiedy śpisz-dodał.
-A skąd wiesz....-zaczęłam.
-Co?-zapytał zadowolony z siebie
-Byłeś w salonie-powiedziałam i rzuciałam w niego pomidorem czy jabłkiem, czyś co leżało w misce.
-Ej, bo zbrudzisz mi ciuchy!-krzyknął- A tak na marginesie, słodką masz piżamkę.
-Zamknij się!-powiedziałam zirytowana
-A serduszka? Motylki? Nie w biedronki?-zgadywał.
-Wal się-powiedziałam i wyszłam z kuchni. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor (4fan tv). Właśnie leciało LWWY. Harry wbiegł do slaonu z krzykiem.
-Jestem w telewizji! Juhu!
Przełączyłam kanał.
-Ej-wydarł się- Przecież jestem taki przytony w tym teledysku.
-Chyba masz zwidy-skwitowałam.
Zapadła niezręczna cisza nie wiedząc co robić zaczęłam przełączać kanały, ale jak na złość nic ciekawego nie leciało.
-Mam-pytanie- Mogłabyś podarować mi jedną ze swoich sweet piżamek?
-Szkoda, że nie masz dziewczyny-powiedzialam.
-Dlaczego?-zapytał zaskoczony.
-Bo wtedy miałbyś komu innemu dokuczać.
-Jesteś zakochana?-zapytał. Nieźle mnie zaskoczył. Co mam mu powiedzieć, że kocham umarłego? Milczałam, a Harry robił się coraz bardzie ciekawy.
-Ni to jak?
-Tak jestem zakochana-powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.- w zasadzie byłam, nie wiem jak mam to powiedzieć.
-Nierozumiem?
-widzisz... przyjechałam do Londynu cztery miesiące temu razem z moim chłopakiem Dawidem. Miał raka przyjechał się tu leczyć, tylko- wzięłam głęboki oddech- że chemie było zbyt ciężkie i on nie przeżył- coraz bardziej płakałam.- Wróciłam tu, aby zacząć wszystko od nowa, zapomnieć tylko, że nie umiem Harry.... Nie radzę sobie.
Harry podszedł do mnie i objął mnie.
-Ciii- mówił- Już dobrze.
Mocno go przytuliłam i płakałam.
-Dzięki Harry. Od razu mi lepiej.-powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
-Nie wiedziałem.
-Wiem. Pójdę do łazienki doprowadzić się do porządku.
-Jasne-powiedział. A ja udałam się do łazienki.
__________________________
4 komentarzy = nowy rozdział
-Słodka jesteś-powiedział- ale tylko kiedy śpisz-dodał.
-A skąd wiesz....-zaczęłam.
-Co?-zapytał zadowolony z siebie
-Byłeś w salonie-powiedziałam i rzuciałam w niego pomidorem czy jabłkiem, czyś co leżało w misce.
-Ej, bo zbrudzisz mi ciuchy!-krzyknął- A tak na marginesie, słodką masz piżamkę.
-Zamknij się!-powiedziałam zirytowana
-A serduszka? Motylki? Nie w biedronki?-zgadywał.
-Wal się-powiedziałam i wyszłam z kuchni. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor (4fan tv). Właśnie leciało LWWY. Harry wbiegł do slaonu z krzykiem.
-Jestem w telewizji! Juhu!
Przełączyłam kanał.
-Ej-wydarł się- Przecież jestem taki przytony w tym teledysku.
-Chyba masz zwidy-skwitowałam.
Zapadła niezręczna cisza nie wiedząc co robić zaczęłam przełączać kanały, ale jak na złość nic ciekawego nie leciało.
-Mam-pytanie- Mogłabyś podarować mi jedną ze swoich sweet piżamek?
-Szkoda, że nie masz dziewczyny-powiedzialam.
-Dlaczego?-zapytał zaskoczony.
-Bo wtedy miałbyś komu innemu dokuczać.
-Jesteś zakochana?-zapytał. Nieźle mnie zaskoczył. Co mam mu powiedzieć, że kocham umarłego? Milczałam, a Harry robił się coraz bardzie ciekawy.
-Ni to jak?
-Tak jestem zakochana-powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.- w zasadzie byłam, nie wiem jak mam to powiedzieć.
-Nierozumiem?
-widzisz... przyjechałam do Londynu cztery miesiące temu razem z moim chłopakiem Dawidem. Miał raka przyjechał się tu leczyć, tylko- wzięłam głęboki oddech- że chemie było zbyt ciężkie i on nie przeżył- coraz bardziej płakałam.- Wróciłam tu, aby zacząć wszystko od nowa, zapomnieć tylko, że nie umiem Harry.... Nie radzę sobie.
Harry podszedł do mnie i objął mnie.
-Ciii- mówił- Już dobrze.
Mocno go przytuliłam i płakałam.
-Dzięki Harry. Od razu mi lepiej.-powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
-Nie wiedziałem.
-Wiem. Pójdę do łazienki doprowadzić się do porządku.
-Jasne-powiedział. A ja udałam się do łazienki.
__________________________
4 komentarzy = nowy rozdział
Rozdział 5. "Jeszcze ci obciachu narobię"
(Kate Perry: Wide awake)
Była 11:56 gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Iza pobiegła otworzyć. Po chwili wszystkie stały już w salonie. Perrie miała na sobie To, a Eleanor To. Przy nich czułam się jak brzydkie kaczątko, które nigdy nie będzie pięknym łabędziem.
-Hej-przywitałam je.
-Dzięki za zaproszenie-powiedziała Eleanor.
-Wejdźcie- zachęciłam je. Rozłożyłyśmy się w salonie i weszłyśmy na skype- gadałyśmy z Martyna (tylko, że tym razem po angielsku). Dziewczyny namawiały ją, żeby przyjechała do nas do Londynu, ale ona powiedziała, że nie chce rozstawać się z Igorem. Było jakoś krótko przed 16, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyć. Niall, Liam, Louis, Zayn.
-Hej
-Siemka
-Cześć
-Hejo- przywitali mnie po kolei i weszli do środka.
-Hej-odpowiadałam. Po chwili wszyscy siedzieli w salonie. Niall zajadał paluszki, Liam gadał z Iza, Eleanor i Lou całowali się, a Zayn mówił Perrie, że bardzo za nią tęsknił. JA i Dominika przygotowałyśmy coś do przekąszenia. Ustawiłyśmy wszystko na stole,a Dosia zapytała:
-Harry nie przyjdzie?
-Najpierw zaparkuje-powiedział Liam. Nie wiedziałam co robić. Zapomnieć o tym wszystkim? Unikać go? A może porozmawiać z nim o wszystkim? Wtedy przypomniało mi się, że muszę złożyć dokumenty na studia, a mam czas tylko do 17.
-Nie gniewajcie sie ,ale muszę złożyc dokumenty do 17, więc się śpiesze.
-Harry cię zawiezie-zapropnował ZAyn.
-Nie!-krzyknęłam szybko- Nie, nie trzeba.-dodałam nieco spokojniej- Po co ma się fatygować-powiedziałam i ruszyłam do drzwi ignorując zdziwione ich spojrzenia. Miałam jeszcze zamiar wstąpić do pobliskiego sklepu i pochodzić po Londynie. Wyszłam z mieszkania. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam "Wide awake" Napisałam jeszcze SMS-a do Dośki, że wrócę późno. Nagle kto złapał mnie za ękę. Szybko odwróciłam wzrok w jego stronę. Harry. Wyjął słuchawkę z mojego ucha i zapytał
-Nawet się nie przywitasz?
-Poco ze mna gadasz/ Przecież jestem zwykłą, głupią Polką- powiedziałam i ruszyłam dalej. Znów zlapal mnie za rękę.
-A tak zapomniałam: Cześć. Tak lepiej?
Przewrócił tylko oczami i ruszył za mną. Postanowiłam go zignorować, przecież prędzej czy później mu się to znudzi, ale myliłam się. Szedł za mną.
-Czego chcesz? Wszyscy na ciebie czekają-powiedziałam.
-Gdzie idziesz?-zapytał
-Złożyć dokumenty. Mam czas do 17 więc wybacz, ale troche się spieszę-powiedziałam
-Zawiozę cie-powiedział.
-Po co? Jeszcze ci obciachu narobię-powiedziałam i zostawiłam zaskoczonego Harolda na środku ulicy
________________________________-
4 komentarze = nowy rozdział <33
Była 11:56 gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Iza pobiegła otworzyć. Po chwili wszystkie stały już w salonie. Perrie miała na sobie To, a Eleanor To. Przy nich czułam się jak brzydkie kaczątko, które nigdy nie będzie pięknym łabędziem.
-Hej-przywitałam je.
-Dzięki za zaproszenie-powiedziała Eleanor.
-Wejdźcie- zachęciłam je. Rozłożyłyśmy się w salonie i weszłyśmy na skype- gadałyśmy z Martyna (tylko, że tym razem po angielsku). Dziewczyny namawiały ją, żeby przyjechała do nas do Londynu, ale ona powiedziała, że nie chce rozstawać się z Igorem. Było jakoś krótko przed 16, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyć. Niall, Liam, Louis, Zayn.
-Hej
-Siemka
-Cześć
-Hejo- przywitali mnie po kolei i weszli do środka.
-Hej-odpowiadałam. Po chwili wszyscy siedzieli w salonie. Niall zajadał paluszki, Liam gadał z Iza, Eleanor i Lou całowali się, a Zayn mówił Perrie, że bardzo za nią tęsknił. JA i Dominika przygotowałyśmy coś do przekąszenia. Ustawiłyśmy wszystko na stole,a Dosia zapytała:
-Harry nie przyjdzie?
-Najpierw zaparkuje-powiedział Liam. Nie wiedziałam co robić. Zapomnieć o tym wszystkim? Unikać go? A może porozmawiać z nim o wszystkim? Wtedy przypomniało mi się, że muszę złożyć dokumenty na studia, a mam czas tylko do 17.
-Nie gniewajcie sie ,ale muszę złożyc dokumenty do 17, więc się śpiesze.
-Harry cię zawiezie-zapropnował ZAyn.
-Nie!-krzyknęłam szybko- Nie, nie trzeba.-dodałam nieco spokojniej- Po co ma się fatygować-powiedziałam i ruszyłam do drzwi ignorując zdziwione ich spojrzenia. Miałam jeszcze zamiar wstąpić do pobliskiego sklepu i pochodzić po Londynie. Wyszłam z mieszkania. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam "Wide awake" Napisałam jeszcze SMS-a do Dośki, że wrócę późno. Nagle kto złapał mnie za ękę. Szybko odwróciłam wzrok w jego stronę. Harry. Wyjął słuchawkę z mojego ucha i zapytał
-Nawet się nie przywitasz?
-Poco ze mna gadasz/ Przecież jestem zwykłą, głupią Polką- powiedziałam i ruszyłam dalej. Znów zlapal mnie za rękę.
-A tak zapomniałam: Cześć. Tak lepiej?
Przewrócił tylko oczami i ruszył za mną. Postanowiłam go zignorować, przecież prędzej czy później mu się to znudzi, ale myliłam się. Szedł za mną.
-Czego chcesz? Wszyscy na ciebie czekają-powiedziałam.
-Gdzie idziesz?-zapytał
-Złożyć dokumenty. Mam czas do 17 więc wybacz, ale troche się spieszę-powiedziałam
-Zawiozę cie-powiedział.
-Po co? Jeszcze ci obciachu narobię-powiedziałam i zostawiłam zaskoczonego Harolda na środku ulicy
________________________________-
4 komentarze = nowy rozdział <33
sobota, 10 listopada 2012
Rozdział 4. "Nie rozumiem Harrego."
( Save you tonight)
Chodziłam po parku jakąś godzinę. Ale nadal nie rozumiem dlaczego Harry nas nie lubi. Przecież nawet nas nie poznał i nac mu nie zrobiłyśmy. Ale jeżeli chłopacy mają przez nas kłócic to zakończę tę znajomośc. Wróciłam do mieszkania po 17. Iza i Dominika siedziały w salonie i gadały z Martyną przez skypa.
-Hej!-zawołałam- Jak tam Igorowa?
-Dobrze, a w zasadzie coraz lepiej.
-Cieszę się powiedziałam- Co chciałaś od Izy?
-Nic, tak tylko.
-Aha-powiedziałam i udałam się do kuchni.
-Zrobię naleśniki. Chcecie?-zawołałam do dziewczyn.
-Jasne!!!!
Po 15 minutach siedziałyśmy w przy stole i zajadałyśmy naleśniki.
-Pycha!-powiedziała Iza.
-Nooo- przytaknęła Dominika- Wiecie co?...-przerwał jej dzwonek do drzwi. Ruszyłam otworzyc. To Niall i Liam.
-Ale pachnie!-krzyknął blondyn i pobiegł do kuchni.
-Hej, przepraszam za niego. Mogę wejśc?-zapytał Liam. Skinęłam głową, a on ruszył za Nillem do kuchni.
-Przyszliście sami?-zapytałam
-Nie. Lou parkuje. Zaraz dojdzie. No i już po chwili w kuchni stał Louis.
-Odaj fartucha!-krzyknęłam. Pośpiesznie go zdjęłam i podałam brunetowi. Chłopaki siedzieli u nas do 22. Było super, nieźle się ubawiliśmy. Zauważyłam, że Liam i Iza maja ku sobie. Ja wciąż myślałam co począc z Haroldem. Postanowiłam poradzic się Daddiego.
-Liam... Słuchaj... Czy tobie przeszkadza to, że jesteśmy z Polski?-zapytałam skrępowana.
-Ni1 Dlaczego? Przecież to normalny kraj co miałoby mi przeszkadzac?-powiedział- A co?
-Nic, a Reszcie?-drążyłam.
-Też nie.
-Dzięki-powiedziałam. Trochę mi ulżyło. chociaż jeden.
-Juliet!- chłopcy mówią do mnie po Angielsku.
-Tak?
-Czy cos się stało? -zapytał zatroskany, to było miłe.
-Nie. Wszystko w porządku-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Bo, wiesz zawsze możesz na mnie liczyc.
-Nie, bo Iza będzie zazdrosna-powiedziałam i puściłam do niego oko.
-A co? Podobam się jej?-zapytał uradowany.
-Nie wiem, przecież dopiero co się poznaliście, ale tak mi się wydaje.- Zaczerwienił się.
-Coś ty mu zrobiła?!?!-wykrzyknął przerażony Lou.
-Nic, tylko gadamy-powiedziałam zaskoczona jego zachowanie.
-Jasne, a za niedługo romans!
-Nie! My tylko gadamy-bronił się Liam.
-Najlepiej zakończmy temat- zaproponowała Iza.
-jestem za!-krzyknął Liam i posłał Izie uśmiech uwielbienia.
-Musimy się już zbierac- powiedział Niall.
-Pa!-zawołałam.
Poszłam się wykapac,a później położyła się szybko zasnęłam. Tym razem śnił mi się Harry . Wyzywał mnie , obrażał i naśmiewał się.
Rano obudziła się o 10. Dziewczyny jeszcze spały. Poszłam do łazienki,ubrałam się i ruszyłam do kuchni zrobic śniadanie. Dziewczyny schodziły się po kolei Dominika miała na sobie To, a Iza To.
-O 12 przyjdą Eleanor i Perrie.
-To super -powiedziałam z entuzjazmem i zabrałyśmy się do jedzenia.
__________________________________
Wiem nudny, ale nie mam pomysłu. Sorrki <3333
Chodziłam po parku jakąś godzinę. Ale nadal nie rozumiem dlaczego Harry nas nie lubi. Przecież nawet nas nie poznał i nac mu nie zrobiłyśmy. Ale jeżeli chłopacy mają przez nas kłócic to zakończę tę znajomośc. Wróciłam do mieszkania po 17. Iza i Dominika siedziały w salonie i gadały z Martyną przez skypa.
-Hej!-zawołałam- Jak tam Igorowa?
-Dobrze, a w zasadzie coraz lepiej.
-Cieszę się powiedziałam- Co chciałaś od Izy?
-Nic, tak tylko.
-Aha-powiedziałam i udałam się do kuchni.
-Zrobię naleśniki. Chcecie?-zawołałam do dziewczyn.
-Jasne!!!!
Po 15 minutach siedziałyśmy w przy stole i zajadałyśmy naleśniki.
-Pycha!-powiedziała Iza.
-Nooo- przytaknęła Dominika- Wiecie co?...-przerwał jej dzwonek do drzwi. Ruszyłam otworzyc. To Niall i Liam.
-Ale pachnie!-krzyknął blondyn i pobiegł do kuchni.
-Hej, przepraszam za niego. Mogę wejśc?-zapytał Liam. Skinęłam głową, a on ruszył za Nillem do kuchni.
-Przyszliście sami?-zapytałam
-Nie. Lou parkuje. Zaraz dojdzie. No i już po chwili w kuchni stał Louis.
-Odaj fartucha!-krzyknęłam. Pośpiesznie go zdjęłam i podałam brunetowi. Chłopaki siedzieli u nas do 22. Było super, nieźle się ubawiliśmy. Zauważyłam, że Liam i Iza maja ku sobie. Ja wciąż myślałam co począc z Haroldem. Postanowiłam poradzic się Daddiego.
-Liam... Słuchaj... Czy tobie przeszkadza to, że jesteśmy z Polski?-zapytałam skrępowana.
-Ni1 Dlaczego? Przecież to normalny kraj co miałoby mi przeszkadzac?-powiedział- A co?
-Nic, a Reszcie?-drążyłam.
-Też nie.
-Dzięki-powiedziałam. Trochę mi ulżyło. chociaż jeden.
-Juliet!- chłopcy mówią do mnie po Angielsku.
-Tak?
-Czy cos się stało? -zapytał zatroskany, to było miłe.
-Nie. Wszystko w porządku-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Bo, wiesz zawsze możesz na mnie liczyc.
-Nie, bo Iza będzie zazdrosna-powiedziałam i puściłam do niego oko.
-A co? Podobam się jej?-zapytał uradowany.
-Nie wiem, przecież dopiero co się poznaliście, ale tak mi się wydaje.- Zaczerwienił się.
-Coś ty mu zrobiła?!?!-wykrzyknął przerażony Lou.
-Nic, tylko gadamy-powiedziałam zaskoczona jego zachowanie.
-Jasne, a za niedługo romans!
-Nie! My tylko gadamy-bronił się Liam.
-Najlepiej zakończmy temat- zaproponowała Iza.
-jestem za!-krzyknął Liam i posłał Izie uśmiech uwielbienia.
-Musimy się już zbierac- powiedział Niall.
-Pa!-zawołałam.
Poszłam się wykapac,a później położyła się szybko zasnęłam. Tym razem śnił mi się Harry . Wyzywał mnie , obrażał i naśmiewał się.
Rano obudziła się o 10. Dziewczyny jeszcze spały. Poszłam do łazienki,ubrałam się i ruszyłam do kuchni zrobic śniadanie. Dziewczyny schodziły się po kolei Dominika miała na sobie To, a Iza To.
-O 12 przyjdą Eleanor i Perrie.
-To super -powiedziałam z entuzjazmem i zabrałyśmy się do jedzenia.
__________________________________
Wiem nudny, ale nie mam pomysłu. Sorrki <3333
czwartek, 8 listopada 2012
Rozdział 3. "One są głupie!"
(Dzisiejszy utwór to Na Na Na)
Gdy dojechaliśmy do mieszkania Zayn pomógł wnieść nam walizki na górę.
-Dzięki -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego- Pewnie masz mało czasu, a my ci tu zawracamy głowę
-Przestań. Chcę wam pomóc. A jutro zapraszam was na śniadanie-powiedział.
-Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Masz dużo pracy, koncerty i wywiady...
-Jutro o 10 u nas-powiedział
-Nie znamy adresu-powiedziała Iza. Skarciłam ja wzrokiem.
-Przyjadę po was za 15 dziesiąta-powiedział. Przytulił mnie na pożegnanie i ruszył do wyjścia.
-Zayn.... Dziękuję-powiedziałam
-Daj spokój.-poprosił i wyszedł.
Poszłam do łazienki, wykąpałam się i przyszłam do salonu.
-Jak śpimy?-zapytałam. Bo miałyśmy dwa pokoje.
-Będę spać na kanapie-powiedziałam- A wy zajmijcie pokoje.
-Okej-zgodziły sie obie, bo jak wiecie moje przyjaciółki to straszne egoistki.
-Napiszę Sms-a do Martyna-powiedziała Dominika i znikneła w sypialni.
-Dobranoc-powiedziała Iza.
-Pa-pożegnałam ją. Położyłam się na sofę i po chwili zasnęłam. Śnił mi się Dawid. Nasza przeszłość. A później powiedział.
-Zdradzasz mnie!!!!!
I złapał mnie za gardło próbują udusić. Krzyknęłam. Szybko się przebudziłam.Na czole miałam krople potu. Płakałam. Aby się uspokoić poszłam do kuchni i napiłam się wody.
Po 15 minutach starania się, by zapomnieć o tym koszmarze. Wróciłam do łóżka i zasnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słoneczne.
-Hej-przywitała mnie Dominika na sobie miała to włosy miała rozpuszczone.
-Hej, już nie spisz? Która godzina?
-Dziewiąta, więc radzę ci się pośpieszyć-doradzila.
Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Wiecie cała ta poranna toaleta i szybko wybrałam coś sensownego z walizek. Po chwili byłam gotowa, na sobie miałam ten zestaw, a włosy spięłam w kucyk. Gdy weszłam do kuchni Dosia zmierzyła mnie od stóp do głów.
-I jak? Może być-zapytalam
-Może.
Po chwili dołączyła do nas Iza. Wystroiła jak na nią, bo Iza to taka szalona, ale nie w dziedzinie ubioru ( Look)
- Dobrze wyglądam?-zapytała.
-Wyglądasz bosko-odrzekłam. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, więc szybko pobiegłam je otworzyć. To pewnie Zayn- pomyślałam. I oczywiście nie pomyliłam się.
-Hej-przywitał mnie i przytulił- Gotowe?
-Tak-odpowiedziałam i poszłam po dziewczyny. Wyszliśmy z domu, po 20 minutach byliśmy w u chłopaków.
-Cześć- zawołal do nas blondyn o niebieskich oczach.
-Hej-odpowiedziała Dosia uśmiechając się do niego.
-To jest Julia, Iza i Dominika-przedstawił nas Zayn.
-To jest Lou, Liam i Niall.-powiedział wskazując na paskowatego jedzącego marchewki, następnie na bruneta jedzącego lody widelcem na końcu na blondyna, który nas przywitał.
-A gdzie Harry?-zapytała Iza.
-Nie wrócił na noc do domu-powiedział Niall i puścił oko do Dominiki.
-To chodźmy Perrie i Eleanor już czekają.
-Hej-przywitała nas równocześnie, gdy weszliśmy do ogromnego salonu.
Zayn nas sobie przedstawił i zasiedliśmy do stołu. Po zjedzeniu pomogłyśmy posprzątać dziewczynom talerze. Niall był bardzo zły, że zabieramy mu jedzenia, ale gdy Dominika posłała mu proszące spojrzenie uległ. Po chwili wszedł Harry.
-Cześć-przywitał nas niezainteresowany- Pójde do siebie strasznie boli mnie głowa.
-Jasne-powiedział Lou.
-Nie, czekaj-zaczął Liam- To jest Dominika, Iza i Julia są z Polski.
-Taaa, fajnie-powiedział i udał się do siebie. Zayn poszedł za nim. Postanowiłam to zignorować. Lou, Niall, Eleanor i Dominika zaczęli robić sok marchewkowy. Iza i Liam oglądali 'Toy Story', a ja zaczęłam gadać z Perrie.
-Słuchaj...-zaczęłam.
-Tak?
-Nie jesteś na mnie zła, że przyjaźnie się z Zaynem?-zapytałam
-Nie. Ufam mu-powiedziała. Wtedy zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam-powiedziałam i odebrałam go.
-Słucham?
-Dzwonie do Izy już pół godziny, co się dzieje?-zapytała zmartwiona Martyna.
-Nic się nie dzieje. Widocznie zapomniała telefonu.
Chłopaki zaczęli coś krzyczeć, więc poszłam po schodach na górę.
-Na pewno?-drążyła.
-Tak.
-w takim razie powiedz szanownej Izabelli, ze ma do mnie oddzwonić.-powiedziała- Pa!
-Narka- rozłączyłam się.
Drzwi pokoju Zayna były otwarte, więc postanowiłam sprawdzić, czy z chłopakami wszystko w porządku.
-... Proszę cię Harry... Bardzo je lubie. Bądź dla nich milszy-prosił go Zayn.
Harry zaczął coś szeptać, więc podeszłam bliżej.
-... To pewnie zwykłe, głupie i zacofane Polki!
Byłam zdziwiona, dlaczego Harry tak źle o nas myśli?
-Jak je nazwałeś?!?!-zapytał zdenerwowany Zayn.
-Głuchy jesteś?
Szybko się odwróciłam i zeszłam na dół. Wzięłam torbę i powiedziałam do nich:
-Będę się już zbierać-powiedziałam. Usłyszałam tylko:
-Pa!
-Cześć!
-Narka!.
Wyszłam z domu chłopaków i ruszyłam do parku. Muszę sobie to wszystko przemyśleć.
___________________________________
Mam nadzieję, że nie zawodzę??
Gdy dojechaliśmy do mieszkania Zayn pomógł wnieść nam walizki na górę.
-Dzięki -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego- Pewnie masz mało czasu, a my ci tu zawracamy głowę
-Przestań. Chcę wam pomóc. A jutro zapraszam was na śniadanie-powiedział.
-Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Masz dużo pracy, koncerty i wywiady...
-Jutro o 10 u nas-powiedział
-Nie znamy adresu-powiedziała Iza. Skarciłam ja wzrokiem.
-Przyjadę po was za 15 dziesiąta-powiedział. Przytulił mnie na pożegnanie i ruszył do wyjścia.
-Zayn.... Dziękuję-powiedziałam
-Daj spokój.-poprosił i wyszedł.
Poszłam do łazienki, wykąpałam się i przyszłam do salonu.
-Jak śpimy?-zapytałam. Bo miałyśmy dwa pokoje.
-Będę spać na kanapie-powiedziałam- A wy zajmijcie pokoje.
-Okej-zgodziły sie obie, bo jak wiecie moje przyjaciółki to straszne egoistki.
-Napiszę Sms-a do Martyna-powiedziała Dominika i znikneła w sypialni.
-Dobranoc-powiedziała Iza.
-Pa-pożegnałam ją. Położyłam się na sofę i po chwili zasnęłam. Śnił mi się Dawid. Nasza przeszłość. A później powiedział.
-Zdradzasz mnie!!!!!
I złapał mnie za gardło próbują udusić. Krzyknęłam. Szybko się przebudziłam.Na czole miałam krople potu. Płakałam. Aby się uspokoić poszłam do kuchni i napiłam się wody.
Po 15 minutach starania się, by zapomnieć o tym koszmarze. Wróciłam do łóżka i zasnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słoneczne.
-Hej-przywitała mnie Dominika na sobie miała to włosy miała rozpuszczone.
-Hej, już nie spisz? Która godzina?
-Dziewiąta, więc radzę ci się pośpieszyć-doradzila.
Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Wiecie cała ta poranna toaleta i szybko wybrałam coś sensownego z walizek. Po chwili byłam gotowa, na sobie miałam ten zestaw, a włosy spięłam w kucyk. Gdy weszłam do kuchni Dosia zmierzyła mnie od stóp do głów.
-I jak? Może być-zapytalam
-Może.
Po chwili dołączyła do nas Iza. Wystroiła jak na nią, bo Iza to taka szalona, ale nie w dziedzinie ubioru ( Look)
- Dobrze wyglądam?-zapytała.
-Wyglądasz bosko-odrzekłam. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, więc szybko pobiegłam je otworzyć. To pewnie Zayn- pomyślałam. I oczywiście nie pomyliłam się.
-Hej-przywitał mnie i przytulił- Gotowe?
-Tak-odpowiedziałam i poszłam po dziewczyny. Wyszliśmy z domu, po 20 minutach byliśmy w u chłopaków.
-Cześć- zawołal do nas blondyn o niebieskich oczach.
-Hej-odpowiedziała Dosia uśmiechając się do niego.
-To jest Julia, Iza i Dominika-przedstawił nas Zayn.
-To jest Lou, Liam i Niall.-powiedział wskazując na paskowatego jedzącego marchewki, następnie na bruneta jedzącego lody widelcem na końcu na blondyna, który nas przywitał.
-A gdzie Harry?-zapytała Iza.
-Nie wrócił na noc do domu-powiedział Niall i puścił oko do Dominiki.
-To chodźmy Perrie i Eleanor już czekają.
-Hej-przywitała nas równocześnie, gdy weszliśmy do ogromnego salonu.
Zayn nas sobie przedstawił i zasiedliśmy do stołu. Po zjedzeniu pomogłyśmy posprzątać dziewczynom talerze. Niall był bardzo zły, że zabieramy mu jedzenia, ale gdy Dominika posłała mu proszące spojrzenie uległ. Po chwili wszedł Harry.
-Cześć-przywitał nas niezainteresowany- Pójde do siebie strasznie boli mnie głowa.
-Jasne-powiedział Lou.
-Nie, czekaj-zaczął Liam- To jest Dominika, Iza i Julia są z Polski.
-Taaa, fajnie-powiedział i udał się do siebie. Zayn poszedł za nim. Postanowiłam to zignorować. Lou, Niall, Eleanor i Dominika zaczęli robić sok marchewkowy. Iza i Liam oglądali 'Toy Story', a ja zaczęłam gadać z Perrie.
-Słuchaj...-zaczęłam.
-Tak?
-Nie jesteś na mnie zła, że przyjaźnie się z Zaynem?-zapytałam
-Nie. Ufam mu-powiedziała. Wtedy zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam-powiedziałam i odebrałam go.
-Słucham?
-Dzwonie do Izy już pół godziny, co się dzieje?-zapytała zmartwiona Martyna.
-Nic się nie dzieje. Widocznie zapomniała telefonu.
Chłopaki zaczęli coś krzyczeć, więc poszłam po schodach na górę.
-Na pewno?-drążyła.
-Tak.
-w takim razie powiedz szanownej Izabelli, ze ma do mnie oddzwonić.-powiedziała- Pa!
-Narka- rozłączyłam się.
Drzwi pokoju Zayna były otwarte, więc postanowiłam sprawdzić, czy z chłopakami wszystko w porządku.
-... Proszę cię Harry... Bardzo je lubie. Bądź dla nich milszy-prosił go Zayn.
Harry zaczął coś szeptać, więc podeszłam bliżej.
-... To pewnie zwykłe, głupie i zacofane Polki!
Byłam zdziwiona, dlaczego Harry tak źle o nas myśli?
-Jak je nazwałeś?!?!-zapytał zdenerwowany Zayn.
-Głuchy jesteś?
Szybko się odwróciłam i zeszłam na dół. Wzięłam torbę i powiedziałam do nich:
-Będę się już zbierać-powiedziałam. Usłyszałam tylko:
-Pa!
-Cześć!
-Narka!.
Wyszłam z domu chłopaków i ruszyłam do parku. Muszę sobie to wszystko przemyśleć.
___________________________________
Mam nadzieję, że nie zawodzę??
wtorek, 6 listopada 2012
Rozdział 2 " Zayn Malik z One Direction"
(Dzisiejsza piosenka)
Martyna i Igor (jej chłopak) przyjechali po mnie zgodnie z umową. Igor pomógł mi załadować walizki do samochodu. Gdy wsiadłam do środka, zauwazyłam, że Martyna jest jakaś smutna.
-Hej!-przywitałam ją- Coś się stało?
-Nie. Ale będę zaa wami tęsknić-powiedziała.
-My za tobą też, ale będziemy gadać przez skypa. A za miesiąc dołączysz do nas.
-Tak, wiem-powiedziała bez entuzjazmu.
Po chwili byliśmy już przed domem Dominiki.. Igor, który jest dżentelmenem, pomógł jej z bagażami. A tak w ogóle trochę wam o nim opowiem: Jest o rok młodszy od Martyny, czyli w moim i Iza wieku. Chodzi z Martyna już trzy lat i świata poza nią nie widzi. Naprawdę pasują do siebie.
-Hejka!- przywitała nas Dosia, gdy weszła do samochodu.
-A coś ty się tak wystroiła?-zapytałam, nie wiem czy wam wspominałam, ale Martyna i Dośka są strasznymi modnisiami, sami zobaczcie: Martyna założyła dziś TO, a Dominika taki zestaw.
-No wiesz musze wyrwać jakieś dupy!-powiedziała. Od razu uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-Przepraszam... Nie pomyślałam-powiedziała zawstydzona.
-Dużo zabrałaś takich boskich ciuchów?-zapytałam, aby nie rozwiać tematu. Wiem, że dla wszystkich to niezręczna sytuacja.
-No trzy walizy-powiedziała z ulgą w głosie.
Nagle drzwi z mojej strony otworzyła się, do środka weszła uśmiechnięta Iza, na sobie miała taki strój.
-Hejo!-przywitałam ja- Gotowa?
-Noooo. Strasznie się cieszę.-mówiła, a zaciesz nie znikał z jej twarzy.
Po 10 minutach byliśmy już na lotnisku. Pożegnaliśmy się z Martyną i Igorem. Dominika poryczała się. Ja starałam zachować dobrą minę do złej gry. Niby chcę wyjechać, zapomnieć o tych niektórych sprawach i zacząć wszystko od nowa, ale z drugiej strony będę za nimi wszystkim tęsknić.
-Trzymajcie się!-zawołałam.
-Zadzwońcie, jak wylądujecie-poprosiła Martyna.
-Dobrze, nie martw się-powiedziała Iza i wsiadłyśmy do samolotu.
Usiadłam przy oknie, bo one cykora miały. Obok mnie usiadła Iza, a dalej Dosia. Izunia włożyła słuchawki do uszu i zaczęła strasznie głośno spiewać.
-Ciszej-powiedziałam do niej.
-Ale to One Direction!
-Aha, to zmienia postać rzeczy-powiedziałam, a ona znów zaczęła śpiewać, oj nie przepraszam drżeć się.. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zaczęłam podziwiać krajobraz za oknem. Tylko, że powoli zaczęło się ściemniać, wiec po chwili nic już nie widziałam. Wyciągnęłam, słuchawki z torby i puściłam 'The Wanted'- Dominika mnie zaraziła.
Po godzinie, nie sorrki trochę więcej, a w sumie nie ważne. Po prostu wylądowaliśmy. Wzięłyśmy swoje rzeczy i ruszyłyśmy do wyjścia. Przed drzwiami czekał na nas Zayn.
-Hej-przywitałam go- To jest Iza i Dominika.
-Hej-odpowiedział i przytulił mnie.
-To jest Zayn..-zaczęłam
-Malik z One Direction-wyręczyła mnie Iza.
-Jak to?-zapytałam zaskoczona.
-To tu nie wiedziałaś?-zapytała z niedowierzaniem.
Było mi trochę głupio, on jest wielką gwiazdą, a ja mu gitarę zawracam.
-DAj spokój przecież to nic takiego-powiedział i puścił do mnie oko. Jest taki wyrozumiały. Bardzo mi go brakowało.
-Dzięki-powiedziałam.
-A tak w ogóle-powiedziała Iza- Ja też chcę się przytulić!.
-Przewróciłam tylko oczami.
-Mogę?-popatrzyła na Zayna prosząco.
-Jasne-powiedział i uścisnął ją. Później pomógł nam załadować bagaże i pojechaliśmy do naszego mieszkania.
________________________________________
I jak się podoba? Nudne?
Martyna i Igor (jej chłopak) przyjechali po mnie zgodnie z umową. Igor pomógł mi załadować walizki do samochodu. Gdy wsiadłam do środka, zauwazyłam, że Martyna jest jakaś smutna.
-Hej!-przywitałam ją- Coś się stało?
-Nie. Ale będę zaa wami tęsknić-powiedziała.
-My za tobą też, ale będziemy gadać przez skypa. A za miesiąc dołączysz do nas.
-Tak, wiem-powiedziała bez entuzjazmu.
Po chwili byliśmy już przed domem Dominiki.. Igor, który jest dżentelmenem, pomógł jej z bagażami. A tak w ogóle trochę wam o nim opowiem: Jest o rok młodszy od Martyny, czyli w moim i Iza wieku. Chodzi z Martyna już trzy lat i świata poza nią nie widzi. Naprawdę pasują do siebie.
-Hejka!- przywitała nas Dosia, gdy weszła do samochodu.
-A coś ty się tak wystroiła?-zapytałam, nie wiem czy wam wspominałam, ale Martyna i Dośka są strasznymi modnisiami, sami zobaczcie: Martyna założyła dziś TO, a Dominika taki zestaw.
-No wiesz musze wyrwać jakieś dupy!-powiedziała. Od razu uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-Przepraszam... Nie pomyślałam-powiedziała zawstydzona.
-Dużo zabrałaś takich boskich ciuchów?-zapytałam, aby nie rozwiać tematu. Wiem, że dla wszystkich to niezręczna sytuacja.
-No trzy walizy-powiedziała z ulgą w głosie.
Nagle drzwi z mojej strony otworzyła się, do środka weszła uśmiechnięta Iza, na sobie miała taki strój.
-Hejo!-przywitałam ja- Gotowa?
-Noooo. Strasznie się cieszę.-mówiła, a zaciesz nie znikał z jej twarzy.
Po 10 minutach byliśmy już na lotnisku. Pożegnaliśmy się z Martyną i Igorem. Dominika poryczała się. Ja starałam zachować dobrą minę do złej gry. Niby chcę wyjechać, zapomnieć o tych niektórych sprawach i zacząć wszystko od nowa, ale z drugiej strony będę za nimi wszystkim tęsknić.
-Trzymajcie się!-zawołałam.
-Zadzwońcie, jak wylądujecie-poprosiła Martyna.
-Dobrze, nie martw się-powiedziała Iza i wsiadłyśmy do samolotu.
Usiadłam przy oknie, bo one cykora miały. Obok mnie usiadła Iza, a dalej Dosia. Izunia włożyła słuchawki do uszu i zaczęła strasznie głośno spiewać.
-Ciszej-powiedziałam do niej.
-Ale to One Direction!
-Aha, to zmienia postać rzeczy-powiedziałam, a ona znów zaczęła śpiewać, oj nie przepraszam drżeć się.. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zaczęłam podziwiać krajobraz za oknem. Tylko, że powoli zaczęło się ściemniać, wiec po chwili nic już nie widziałam. Wyciągnęłam, słuchawki z torby i puściłam 'The Wanted'- Dominika mnie zaraziła.
Po godzinie, nie sorrki trochę więcej, a w sumie nie ważne. Po prostu wylądowaliśmy. Wzięłyśmy swoje rzeczy i ruszyłyśmy do wyjścia. Przed drzwiami czekał na nas Zayn.
-Hej-przywitałam go- To jest Iza i Dominika.
-Hej-odpowiedział i przytulił mnie.
-To jest Zayn..-zaczęłam
-Malik z One Direction-wyręczyła mnie Iza.
-Jak to?-zapytałam zaskoczona.
-To tu nie wiedziałaś?-zapytała z niedowierzaniem.
Było mi trochę głupio, on jest wielką gwiazdą, a ja mu gitarę zawracam.
-DAj spokój przecież to nic takiego-powiedział i puścił do mnie oko. Jest taki wyrozumiały. Bardzo mi go brakowało.
-Dzięki-powiedziałam.
-A tak w ogóle-powiedziała Iza- Ja też chcę się przytulić!.
-Przewróciłam tylko oczami.
-Mogę?-popatrzyła na Zayna prosząco.
-Jasne-powiedział i uścisnął ją. Później pomógł nam załadować bagaże i pojechaliśmy do naszego mieszkania.
________________________________________
I jak się podoba? Nudne?
niedziela, 4 listopada 2012
Rodział 1. "Powrót."
( Będę dodawać piosenki, tutaj pierwsza: KLIK )
Wszystko opowiedziałam Zaynowi. Mówiłam, a on słuchał mnie uważnie, jak najlepszy przyjaciel.
Gadaliśmy tak dwie godziny. Po rozmowie z nim poczułam się lepiej, byłam silniejsza. Zayn podał mi swój numer i powiedział, że w każdej chwili mogę do niego zadzwonić.
-Dziękuję-powiedziałam.
-Zadzwoń gdy wrócisz do domu, do Polski-powiedział.
-Dobrze.
-I.... Przyjedź znów kiedyś-poprosił.
-Bardzo bym chciała-powiedziałam.
-Będziemy w kontakcie-powiedział.
-Tak... Zayn... jestem twoją dłużniczką-powiedziałam
-Daj spokój. Szczęśliwego powrotu do domu.
-Do widzenia.
-Chciałaś powiedzieć do zobaczenia-poprawił mnie.
-Tak, więc do zobaczenia.
-Trzymaj się-powiedział i poszedł.
Wróciłam do mieszkania, które kupiliśmy z Dawidem, bo terapia miała trwać pół roku. Spakowałam się i wieczorem wyleciałam z Londynu.
Miesiąc później.
Nie wytrzymam tutaj, wszystko przypomina mi Dawida. Nas. Nasze plany.
-Przyjedź znów kiedyś -poprosił. Przypomniały mi się słowa Zayna.
Pojadę do Londynu.
Wieczór:
-Hej Iza-przywitałam przyjaciółkę.
-Hej bejbee- przywitała mnie.
-Wracam do Londynu-powiedziałam.
-Serio?-zapytała niezadowolona- Zostawisz nas?
-Ciebie nie, bo pojedziesz ze mną.
-Mam jechać z tobą?-zapytała podekscytowana.
-Jeżeli chcesz-powiedziałam- Jutro wieczorem wylatuję-powiedziałam- Dam znać też Dosi i Martynie. Daj znać jak się zdecydujesz pa!!
Dominika zgodziła się od razu. Martyna niestety nie, powiedziała, że może w wakacje do nas dołączy.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, musiałam się spakować. Szybko pobiegłam do łazienki założyłam ten zestaw i zjadłam śniadanie.
Po chwili zadzwonił telefon. Miałam nadzieję, że to Iza z dobrymi wieściami.
To ona!
-Hej!-przywitałam ja- Jedziesz.
-Niestety, tak i będę cię męczyć, póki nie poznam One Direction!!!!!!!
-Jakoś wytrzymam-powiedziałam.
-Muszę się pakować! Widzimy się wieczorem-pożegnała mnie.
-Pa!
O 15 byłam gotowa. Więc postanowiłam zadzwonić do Zayna i powiedzieć, że dzisiaj wracam do Londynu.
-Cześć piękna-odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej, chciałam ci powiedzieć, że wieczorem mam samolot...
-Wracasz????-zapytał
-Tak.
-Przyjadę po ciebie-zaproponował. Bardzo się ucieszyłam, brakowało mi tych rozmów z nim.
-Ale, ja przylecę z moim przyjaciółkami-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi, przyjadę po was. O której mam być?
-O 21 będziemy na lotnisku. Do zobaczenia!
-Pa!
___________________
Podoba się? Proszę o komentarze..! <3
Mam dodawać muzykę??
Wszystko opowiedziałam Zaynowi. Mówiłam, a on słuchał mnie uważnie, jak najlepszy przyjaciel.
Gadaliśmy tak dwie godziny. Po rozmowie z nim poczułam się lepiej, byłam silniejsza. Zayn podał mi swój numer i powiedział, że w każdej chwili mogę do niego zadzwonić.
-Dziękuję-powiedziałam.
-Zadzwoń gdy wrócisz do domu, do Polski-powiedział.
-Dobrze.
-I.... Przyjedź znów kiedyś-poprosił.
-Bardzo bym chciała-powiedziałam.
-Będziemy w kontakcie-powiedział.
-Tak... Zayn... jestem twoją dłużniczką-powiedziałam
-Daj spokój. Szczęśliwego powrotu do domu.
-Do widzenia.
-Chciałaś powiedzieć do zobaczenia-poprawił mnie.
-Tak, więc do zobaczenia.
-Trzymaj się-powiedział i poszedł.
Wróciłam do mieszkania, które kupiliśmy z Dawidem, bo terapia miała trwać pół roku. Spakowałam się i wieczorem wyleciałam z Londynu.
Miesiąc później.
Nie wytrzymam tutaj, wszystko przypomina mi Dawida. Nas. Nasze plany.
-Przyjedź znów kiedyś -poprosił. Przypomniały mi się słowa Zayna.
Pojadę do Londynu.
Wieczór:
-Hej Iza-przywitałam przyjaciółkę.
-Hej bejbee- przywitała mnie.
-Wracam do Londynu-powiedziałam.
-Serio?-zapytała niezadowolona- Zostawisz nas?
-Ciebie nie, bo pojedziesz ze mną.
-Mam jechać z tobą?-zapytała podekscytowana.
-Jeżeli chcesz-powiedziałam- Jutro wieczorem wylatuję-powiedziałam- Dam znać też Dosi i Martynie. Daj znać jak się zdecydujesz pa!!
Dominika zgodziła się od razu. Martyna niestety nie, powiedziała, że może w wakacje do nas dołączy.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie, musiałam się spakować. Szybko pobiegłam do łazienki założyłam ten zestaw i zjadłam śniadanie.
Po chwili zadzwonił telefon. Miałam nadzieję, że to Iza z dobrymi wieściami.
To ona!
-Hej!-przywitałam ja- Jedziesz.
-Niestety, tak i będę cię męczyć, póki nie poznam One Direction!!!!!!!
-Jakoś wytrzymam-powiedziałam.
-Muszę się pakować! Widzimy się wieczorem-pożegnała mnie.
-Pa!
O 15 byłam gotowa. Więc postanowiłam zadzwonić do Zayna i powiedzieć, że dzisiaj wracam do Londynu.
-Cześć piękna-odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej, chciałam ci powiedzieć, że wieczorem mam samolot...
-Wracasz????-zapytał
-Tak.
-Przyjadę po ciebie-zaproponował. Bardzo się ucieszyłam, brakowało mi tych rozmów z nim.
-Ale, ja przylecę z moim przyjaciółkami-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi, przyjadę po was. O której mam być?
-O 21 będziemy na lotnisku. Do zobaczenia!
-Pa!
___________________
Podoba się? Proszę o komentarze..! <3
Mam dodawać muzykę??
sobota, 3 listopada 2012
Prolog!
-Mam raka!-powiedział mój chłopak Dawid. Byliśmy ze sobą już dwa lata, byliśmy szczęśliwi, ale od tej chwili wszystko wyglądało już inaczej. Przez ostatnie dwa miesiące co noc śni mi się ten sam koszmar. On- umierający.
Byliśmy już u wielu lekarzy, wszycsy mówią to samo:
-Już jest za późno. Przykro mi.
Pewnego dnia pojawia się nadzieja.
-Jest pewna klinika... Ale musiałbyś polecieć do Londynu-mówił lekarz- nasza ostatnia deska ratunku.Od razu szybko spakowaliśmy się i wyjechaliśmy do Londynu, bo nie ma na co czekać.
Jesteśmy już tutaj trzy miesiące , Dawid miał już dwie chemie-bardzo poważne i trudne do przejścia.
Dziś 13 kwietnia. Jego trzecia chemioterapia. O 11 zawiozłam go do szpitala. Po dwóch godzinach, czekania, przyszedł do mnie lekarz....
-Bardzo mi przykro, ale...
-Przerwaliście chemię, nie udało się doprowadzić jej do końca?-pytałam
-Nie... Pani chłopak nie żyje.
-Ale jak to, przecież to nie możliwe.... on miał plany... mieliśmy się pobrać. Dlaczego go nie ratowaliście?-zapytałam rozhisteryzowana.
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy-mówił. Oni chyba sobie kpiny urządzają. Nie to niemożliwe!!!.
Szybko wstałam i wybiegłam ze szpitala. Płakałam, przez łzy nie widziałam nic. Omal nie wpadłam pod samochód. Ale na szczęście ktoś złapał mnie za rękę.
-Hej... stój!-powiedział.
-No i po co mnie zatrzymałeś?!?!?!?-wykrzyczałam.
-Uspokój się-powiedział. Usiedliśmy na ławkę.
-Jak mam się uspokoić??? Nie mam nic. Rozumiesz???
-Ciii. Jesteś młodą dziewczyną masz całe życie przed tobą
-Moje życie... to co miało dla mnie sens.... on nie żyje-powiedziałam i wybuchnęłam płaczem. Od razu mnie objął.
-Już dobrze-powiedział.
-Nic nie będzie dobrze.
Łkałam.
-Chodź, przejdziemy się, wszystko mi opwiesz-zaproponował.
-Nawet się nie znamy.
-Jestem Zayn Mlik-przedstawił się
-A ja Julia-odpowiedziałam i ruszyliśmy przez park.
Byliśmy już u wielu lekarzy, wszycsy mówią to samo:
-Już jest za późno. Przykro mi.
Pewnego dnia pojawia się nadzieja.
-Jest pewna klinika... Ale musiałbyś polecieć do Londynu-mówił lekarz- nasza ostatnia deska ratunku.Od razu szybko spakowaliśmy się i wyjechaliśmy do Londynu, bo nie ma na co czekać.
Jesteśmy już tutaj trzy miesiące , Dawid miał już dwie chemie-bardzo poważne i trudne do przejścia.
Dziś 13 kwietnia. Jego trzecia chemioterapia. O 11 zawiozłam go do szpitala. Po dwóch godzinach, czekania, przyszedł do mnie lekarz....
-Bardzo mi przykro, ale...
-Przerwaliście chemię, nie udało się doprowadzić jej do końca?-pytałam
-Nie... Pani chłopak nie żyje.
-Ale jak to, przecież to nie możliwe.... on miał plany... mieliśmy się pobrać. Dlaczego go nie ratowaliście?-zapytałam rozhisteryzowana.
-Robiliśmy wszystko co w naszej mocy-mówił. Oni chyba sobie kpiny urządzają. Nie to niemożliwe!!!.
Szybko wstałam i wybiegłam ze szpitala. Płakałam, przez łzy nie widziałam nic. Omal nie wpadłam pod samochód. Ale na szczęście ktoś złapał mnie za rękę.
-Hej... stój!-powiedział.
-No i po co mnie zatrzymałeś?!?!?!?-wykrzyczałam.
-Uspokój się-powiedział. Usiedliśmy na ławkę.
-Jak mam się uspokoić??? Nie mam nic. Rozumiesz???
-Ciii. Jesteś młodą dziewczyną masz całe życie przed tobą
-Moje życie... to co miało dla mnie sens.... on nie żyje-powiedziałam i wybuchnęłam płaczem. Od razu mnie objął.
-Już dobrze-powiedział.
-Nic nie będzie dobrze.
Łkałam.
-Chodź, przejdziemy się, wszystko mi opwiesz-zaproponował.
-Nawet się nie znamy.
-Jestem Zayn Mlik-przedstawił się
-A ja Julia-odpowiedziałam i ruszyliśmy przez park.
Subskrybuj:
Posty (Atom)