czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 8. " Jesteśmy parą"- Liam

(Jedna z moich ulubionych )

Od razu ruszyłam  do łazienki, ubrałam się w to. Byłam ciekawa co Harold wymyśli.  Kurcze przecież nawet nie wiem kiedy przyjedzie.  Postanowiłam napisać coś w pamiętniku.
                                                   
Sobota 6 maja 2012rok

Pamiętniczku, od wczoraj wiele się zmieniło.  Harry przeprosił mnie i nawet zaczynamy się  przyjaźnić.  Czuje się dzięki temu lepiej. Moje myśli nie zajmuje już Dawid.  Harry szykuje dla mnie jakąś niespodziankę nie mogę się doczekać co to może być!!!....

Przerwał mi dzwonek do drzwi, szybko pobiegłam  je otworzyć. To Harry.
-Gotowa?-zapytał. ubrany był w ciemne jeansy i biały t-shirt. Był bardzo przystojny.
-Tak. A powiesz mi gdzie idziemy?-pytałam.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę-poprosił.
-Nie! Powiedz!-prosiłam. Pociągnął mnie za rekę.
-Idziemy-powiedział.  Wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do samochodu. Po dwudziestu minutowej drodze. Zatrzymaliśmy sie przed kręgielnią.  
-Idziemy na kręgle?-zapytałam zaskoczona. Nie spodziewałam się tego.
-Wszyscy tam czekają-powiedział. Wyszliśmy z samochodu. I ruszyliśmy do środka. 
Miał rację wszyscy tam byli. I przywitali mnie z uśmiechem. Zayn poszedł zamówić coś po picia. A Harry z Louisem  majstrowali coś przy sprzęcie. 
-Może dobierzemy się w pary? Każdy po jednym rzucie?-zaproponował Lou.
Wyszscy byli na tak. Ja się nie odzywałam, ale nie miałam nic przeciwko. 
- Więc tak dziewczyna z chłopakiem- powiedział Niall.
Perrie z Zaynem. Dosia z Niallem. Louis z Eleanor. Iza i Liam. No, więc ja musiałam być z Harrym.
Rozpoczęliśmy. Zagraliśmy trzy rundy. W pierwszej rundzie wybrali Perrie i Zayn. W drugiej Ja i Harry. A trzecią Lou i Eleanor.
 Po 22 wyszliśmy z kręgielni.  Było super! Świetnie się bawiliśmy.
-Dzięki-powiedziałam  Harremu na ucho.
-W ten sposób chciałem cię przeprosić.-powiedział i posłal mi swój powalającu usmiech.
-Ja juz dawno zapomniałam...
-Opuścimy was-przerwał nas Liam.
-Dlaczego? I jakiem 'my'?-zapytałam.
-Jesteśmy z Izą para- powiedział zawstydzony.
-Wiedziałam, że z was coś będzie, ale nie sądziłam, że tak szybko-powiedziałam.Jak się pewnie domyślacie wszyscy zaczęli im gratulować i życzyć szczęścia.
Po chwili nasze gołąbeczki opuściły nas.
-Może pójdziecie do nas?-zaproponował Lou.
-Ja nie mogę jestem jutro umówiona o 8 rano muszę jako,ś wyglądać-powiedziałam- Ale Dosia pewnie jest chętna-powiedziałam,a ona posłała mi  szeroki uśmiech.
-Odprowadzę cię-powiedział Harry.
-Nie trzeba. Poradzę sobie-powiedziałam i poszłam. Weszłam do środka naszego budynku i zaczęłam szukać klucze, gdy zauważyłam, że na schodach siedzi Martyna. An sobie miała to.
-Hej!-krzyknęła i przytuliła mnie.
-Jak dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Harry!-wykrzyknęła. Szybko się odwróciłam.
-Zapomniałaś telefonu. Dzwonili z kręgielni-zaczał- Pojechałem po niego.
-Nie musiałeś. Dzięki-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego- To jest Martyna.
Przedstawiłam ich sobie, a potem pomogliśmy jej wnieść walizki (5) do środka.
Harry pożegnał się z Martyną, a  ja ruszyłam go odprowadzic.
-Dzięki-powiedziałam- Za  wieczór i telefon.
-Daj spokój. Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Pa-powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi.
______________________________________________
Sorrki brak wen.
5 komentarzy =  nowy rozdzaiał

8 komentarzy: