poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 6. "Śniadanie"

 (Prosze )

Wróciłam do mieszkania po 20. Chłopców już nie było.,a dziewczyny były u siebie. Więc poszłam się wykapać,a nanstepnie postanowiłam zacząć pisać swój pamiętnik, który dzisiaj kupiłam.

Piątek 5 maja 2012 rok.

Drogi pamiętniku, bo tak się to chyba pisze. Przyjechałam do Londynu, aby zacząć wszystko od  nowa. Zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć chwilą. Po śmierci Dawida, myślałam, że moje życie się skończyło. Po przyjeździe tutaj miało być inaczej- lepiej. Ale nie jest. Nie potrafię o nim zapomnieć. One nadal zajmuje  najważniejszą  część mojego życia. Nie wiem czy dam radę. Jesteś jedyna osobą której mogę wszystko powiedzieć. Zayn- to druga bliska mi osoba bez której nie umiałbym sobie poradzić. Rozumie mnie. Jest taki jak ja. Otwieram się przed nim, bo sprawia, że nie umiem zachować się inaczej. Zawsze jestem z nim szczera. Chociaż nie wszyscy wierzą w przyjaźń damsko-męską,a wierzę. Nie kocham Zayna. jest moim przyjacielem, bratem i pomoc w kłopotach. Ale jest też Harry. Nie lubi nas. I nie mogę pozwolić, aby się przez nas kłócili. Muszę to jakoś rozwiązać. Ale jak?
Mam nadzieję, że mój pierwszy wpis to nie katastrofa ?

Rano obudziły mnie zapachy i odgłosy dochodzące z kuchni. Szybko pobiegłam do łazienki założyłam ten zestaw i pobiegłam do kuchni. Ale tam przeżyłam nie miłe zaskoczenie. Bo w kuchni był Harry.
-Hej-przywital mnie.
-Co ty tu robisz?-zapytałam wprost.
-Robię śniadanie. Jak widać . Z resztą inteligentna osoba za....
-Daruj sobie-powiedziałam, wymuszając wzrokiem odpowiedź.
-Przyjechałem z Niallem rano do dziewczyn, ale one się śpieszyły z tego samego powodu co ty wczoraj. Więc Horan je zawiózł, a ja poszedłem zrobić śniadanie-powiedział i zrobił zamyślona minę.- Tak, to chyba wszystko. Zadowolona?
-Tak-powiedziałam i zaczęłam robić sobie warkocz. 
-Masz rację w warkoczu ci zdecydowanie lepiej.-powiedział i puścił do mnie oko.
Nic nie odpowiedziałam, przewróciłam tylko oczami.
-Słodka jesteś-powiedział- ale tylko kiedy śpisz-dodał.
-A skąd wiesz....-zaczęłam.
-Co?-zapytał zadowolony z siebie
-Byłeś w salonie-powiedziałam i rzuciałam w niego pomidorem czy jabłkiem, czyś co leżało w misce.
-Ej, bo zbrudzisz mi ciuchy!-krzyknął- A tak na marginesie, słodką masz piżamkę.
-Zamknij się!-powiedziałam zirytowana
-A serduszka? Motylki? Nie w biedronki?-zgadywał.
-Wal się-powiedziałam i wyszłam z kuchni. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor (4fan tv). Właśnie leciało LWWY. Harry wbiegł do slaonu z krzykiem.
-Jestem w telewizji! Juhu!
Przełączyłam kanał.
-Ej-wydarł się- Przecież jestem taki przytony w tym teledysku.
-Chyba masz zwidy-skwitowałam.
Zapadła niezręczna cisza nie wiedząc co robić zaczęłam przełączać kanały, ale jak na złość nic ciekawego nie leciało.
-Mam-pytanie- Mogłabyś podarować mi jedną ze swoich sweet piżamek?
-Szkoda, że nie masz dziewczyny-powiedzialam.
-Dlaczego?-zapytał zaskoczony.
-Bo wtedy miałbyś komu innemu dokuczać.
-Jesteś zakochana?-zapytał. Nieźle mnie zaskoczył. Co mam mu powiedzieć, że kocham umarłego? Milczałam, a Harry robił się coraz bardzie ciekawy.
-Ni to jak?
-Tak jestem zakochana-powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.- w zasadzie byłam, nie wiem jak mam to powiedzieć.
-Nierozumiem?
-widzisz... przyjechałam do Londynu cztery miesiące temu razem z moim chłopakiem Dawidem. Miał raka przyjechał się tu leczyć, tylko- wzięłam głęboki oddech- że chemie było zbyt ciężkie i on nie przeżył- coraz bardziej płakałam.- Wróciłam tu, aby zacząć wszystko od nowa, zapomnieć tylko, że nie umiem Harry.... Nie radzę sobie.
Harry podszedł do mnie i objął mnie.
-Ciii- mówił- Już dobrze.
Mocno go przytuliłam i płakałam.
-Dzięki Harry. Od razu mi lepiej.-powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
-Nie wiedziałem.
-Wiem. Pójdę do łazienki doprowadzić się do porządku.
-Jasne-powiedział. A ja udałam się do łazienki.

__________________________
4 komentarzy = nowy rozdział

4 komentarze: