(Taken)
********************Julia********************
jechaliśmy powoli do góry.
-A ty sie nie boisz?-zapytałam.
-Czyli jednak masz cykora-stwierdził. Pokazałam mu tylko język . Gdy dojeżdżaliśmy na szczyt zaparło mi dech w piersi.Londyn z góry nocą- Po porostu piękne <333 Po dwudziestu minutach byliśmy na dole. Harry ciągle milczał. Więc, gdy doszliśmy do auta. Zapytałam:
-Co sie dzieje? Dlaczego milczysz?
-Delektuję się chwilą-powiedział i posłal mi ten swój czarujący uśmiech.
-Ha. Ha. Ha. Ciekawe czym?
-Tobą. Twoim zapachem- Ruszyliśmy. Gdy dojechaliśmy pod dom. Hazza zaproponował, że mnie odprowadzi.
-Dziękuję, za wieczór, kwiaty, kurtkę i.... list-powiedziałam, gdy doszliśmy do dzrwi.
-Jaki list?-zapytał zaskoczony.
-ten, który wysłałeś mi popołudniu .
-Al ja nie wyslałem ci żadnego listu-powiedział.
-Czyli to nie ty?-zapytałam zaskoczona.
-Wygląda na to, że mam konkuręcję-powiedział z niesmakiem.
-To pewnie jakaś pomyłka.
Zapadła niezręczna cisza.
-Dobrano-powiedziałam i odwróciłam sie do drzwi.
-Czekaj!-złapał mnie za rękę- A całus?
-Dobranoc-powtórzyłam i pocałowałam go w policzek.
Weszłam do środka i od razu ruszyłam do siebei było juz po północy, więc dziewczyny juz spału.
Na moim łóżku leżała czerwona róża. Był tez przyczepiony bilecik 'Dla Julii'. To samo pismo co w liście. Postanowiłam sie tym nie przejmować i pomyśleć o tym jutro. Wzięłam prysznic i zmęczona położyłam się do łózka. Ale pomimo zmęczenie, nie potrafiłam zasnąć. Po chwili zadzwonił telefon.
-Wiem, że może cię obudziłem...- zaczął Harry- ale chciałem ci powiedzieć. Dobranoc.
-Dobranoc-powiedziałam i rozłączyłam się. wtedy szybko już zasnęłam. Rano obudziłam się o 11:11.
-Moje szczęście!-krzyknęłam i wstałam z łóżka. Szybko się ubrałam. Chwilę zastanawiałam się czy koszulę rozpiąć czy zapiąć. Po namyśle. Rozpięłam ja i zeszłam na dół. W salonie siedziały Martyna, Dominika i Iza.
-Hej-powiedziałyśmy wszystkie jednocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i dołączyłam doi dziewczyn. Obejrzałyśmy trzy odcinki 'Pamiętniki wampirów' zerknęłam na zegarek: 14: 03. Mam jeszcze trochę czasu do spotkania z Jakem. wtem zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. Niall.
-Hej-powiedział.
-Cześć. Wejdź.
Wtedy podbiegła do niego Doasia i zawołał:
-Hej kotku.
Rzuciła mu się na szyje i zaczęli się namiętnie całować. Popatrzyłam na nich zaskoczona i wróciłam do salonu, bo oni nie zaprzątali sobie mną głowy. o 14: 34 wyszłam z domu. Właśnie podjęchał samochód dostarczający kwiaty.
-Pani Julie?-zapytał kierowca
-Tak?
-Proszę to dla pani-powiedział i ręczył mi bukiet kolorowych kwiatów- Proszę pokwitować.
-Dziękuję-powiedziałam, a facet odjechał. Przeczytałam co piszę na bileciku.
'Niedługo się zobaczymy'. wrzuciłam je do pobliskiego kosza na śmieci. Przed piętnastą byłam w kawiarni. Jake, też tam był.
-Hej-powiedziałam.
-Hej-odpowiedział.
Zamówiliśmy kawę i trochę gadaliśmy.
-To mój numer-powiedział i ręczył mi ręcznie napisany numer. Charakter pisma bardzo podobny do tego z listu.
-to ty napisałeś ten list i te kwiaty?-zapytałam zdenerwowana i zaskoczona. Zaczęło się we mnie gotować.
-Tak. Przepraszam powiedział, ale...-zaczłą
-Daruj sobie-powiedziałam i wybiegłam z kawiarni. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i podałam adres Harrego. Musze oddać mu kurtkę. Zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otworzyły się energicznie.
-Hej-powiedział i wpuścił mnie do środka.
-Przyniosłam kurtkę-powiedziałam i położyłam ją w salonie.
-Napijesz się czegoś?-zapytał.
-Nie dzięki. Pójde już- skierowałam się do wyjścia.
-Stało się coś? Jestes zdenerwowana.
-Wiem kto napisał ten list.
-Kto?-zapytał zaciekawiony.
-Jake-powiedziałam, a on popatrzył na mnie nie wiedząc o kogo chodzi.
-Poznałam go przed uczelnią. Będzie studiował. Przed chwilą byłam z nim na kawie-powiedziałam.
-Czego ja sie tu dowiaduję-rzekł niezadowolony.
-Daj spokój.
Ruszyłam do drzwi. Złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie. Pocałował mnie. odsunęłam sie.
-Musze nadrobić za wczoraj-powiedział.
-Obiecałeś-powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Wiem, ale...-znów mnie przyciągnął.
- Puść!-krzyknęłam i wybiegłam z jego domu. Mężczyźni to kompletna klapa.
Postanowiłam do domu iść piechotą. Weszłam do środka. w salonie siedzieli Iza i LIam. W kuchni Niall i Dosia. Poszłam do siebie. Na moim łóżku siedziała Martyna.
-Nie wytrzymam-powiedziała.
-Czego?
-Jestem tu sama-pożaliła się.
-Tęsknisz za Igorem?-zapytałam.
-Tak. Z każdym dniem coraz bardziej, ale nikomu się do tego nie przyznam-powiedziałam. Siedziała u mnie do 18, a o 19 wybrałyśmy się do kina. Usiadłyśmy w sali, po chwili obok nas usiadł Jake!! Postanowiłam go zignorować.
-Cześć-powiedział. Nic nie odpowiedziałam. Jejciu co z niego za palant! Po filmie wyszłyśmy z sali, a on poszedł za nami.
-Czego chcesz?-zapytałam wściekła.
_______________________________________________________
Lepiej pisać długie? Czy lepiej takie krótkie?
bosko.!!! <3
OdpowiedzUsuńBOSKO !!! <3 :*
OdpowiedzUsuńsuper!! pisz szybciej!!!
OdpowiedzUsuńKocham!<3
OdpowiedzUsuńNormalnie realnie czekam na następny..!!!
OdpowiedzUsuń